Kiedy wszedł do kuchni, zastał tam załamanego Sama i Lucyfera na skraju histerii spowodowanej śmiechem.
— A tym co? — spytał obserwującego to w ciszy Castiela. Anioł pokręcił w odpowiedzi głową.
— Nie mam pojęcia. Przyszedłem pół godziny temu i już ich tak zastałem.
Dobra, to było niepokojące. Nalał więc sobie kawy i usiadł obok przyjaciela, wpatrując się w brata.
— Sammy? Co się stało?
— Lucyfer zabrał mnie w przeszłość… Um… Tak jakby to przeze mnie Sfinks nie ma nosa.
— Namieszałeś w przeszłości?! Czeka nas kolejny Titanic?
Lucyfer pokręcił głową i oddychając ciężko powiedział:
— Nie, nie namieszał, żadnej alternatywnej rzeczywistości. Ale… Chcielibyście to widzieć!
