-Masz interesujące ciało – powiedział mi, klepiąc mnie po pośladku. Nigdy nie zapomnę tamtej chwili. Po raz pierwszy ktoś mi coś takiego powiedział… od tamtego dnia skrycie o nim marzyłem. Każdej nocy, kiedy nie mogłem zasnąć, pragnąłem, żeby przyszedł, przytulił mnie… a może nawet więcej…

Teraz z chęcią przyszedłem do niego po raz kolejny. Nie mam już zbroi zamiast ciała, a moje marzenia się spełniają. Kocham, kiedy skubie wargami moje uszy, kiedy obsypuje moją szyję pocałunkami, kiedy zdejmuje mi koszulę… potem, kiedy już przechodzimy do odważniejszych pieszczot, na chwilę przejmuję inicjatywę. Szczypię jego sutki i wiem, że on to bardzo lubi. Przymyka oczy z rozkoszy i popycha mnie na łóżko. Czuję jego ciepły oddech na sobie. Splatamy się w mocnym, męskim uścisku. Czuję, jaki jest spocony. Delikatnie masuję mu kark. Rozkoszujemy się każdą chwilą, w której jesteśmy razem. Jest takie miłe uczucie tuż przed zjedzeniem całej tabliczki czekolady, ta chwila, która jest jeszcze przyjemniejsza niż ta, w której już się je. Może i nie ma sensu zwlekać, ale nie ma też sensu się spieszyć: skoro Nii-san jest z Winry, a Zolf nigdy nie musiał chodzić wcześnie do pracy, to zawsze mamy cały wieczór, aż do późnej nocy, dla siebie. Dlatego odwlekamy chwilę szczytu, aby tym lepiej ją przeżyć. Jęczę z rozkoszy, gdy przesuwa dłonie po mojej piersi i niżej, po brzuchu. Jestem prawie gotów. Jeszcze tylko drobne pocałunki i kładę się na łóżku odwrócony plecami do Zolfa, gotów na to, na co czekałem. Najpierw czuję jego ciepłe, spocone ręce na ramionach. Potem ostro we mnie wchodzi. Krzyczę i powtarzam jego imię, a on kojąco gładzi mnie po karku. I znów naciera. W moich oczach pojawiają się łzy, ale proszę o jeszcze. I Zolf mi to daje. Jeszcze trochę pieszczot na zakończenie i zapadamy w sen, połączeni w uścisku. Budząc się w jego silnych ramionach, czując jego zapach, wiem, że ta noc była rzeczywistością, tak, jak wiele nocy przed nią i wiele nocy po niej.