„Bezsensowność"
Beta: kasssumi
Zrobił to… Całe szczęście, że ja nie musiałem. Nie potrafiłem nawet spojrzeć mu w oczy.
Czuję, że tu nie pasuję. Jestem jak nieprzyjęty organ po nieudanym przeszczepie. Nie pasuję do tej rodziny. Ani do tej wojny.
Wybacz mi.
Kimkolwiek jesteś. Czuję, że ktoś nade mną istnieje. Nad nami. Jest silny i lubi oglądać nasze życia jak nieudany film. Powinien się leczyć.
Nie potrafię zasnąć. Nie chcę tak żyć. Wolałbym mieć normalne życie.
To jest bez sensu.
To niemożliwe. Dumbledore nie żyje. Zabiła go ta tłustowłosa łajza. Nienawidzę go!
Nienawidzę tego pieprzonego życia. Wszyscy mnie opuszczają, odkąd pamiętam. Ciekawe jak Snape i Malfoy będą mogli z tym żyć. Malfoy…
W głębi serca zawsze miałem nadzieję, że jednak się opamięta. Nie, nie wierzyłem w to, że stanie po stronie dobra. Myślałem, że po prostu odejdzie. Zostawi to wszystko. Chciałem żeby tak było.
To życie jest bez sensu.
Pff. Złoty chłopiec… miał trochę racji. Jestem tchórzem.
Powinienem stawić czoło swoim lękom. Przestać ślepo robić wszystko, o co prosi mnie Dumbledore. Lub co każe mi Voldemort.
Gdybym był zdrowy na umyśle, już dawno stanąłbym przy jednej z stron. Bez zbędnej konieczności zbliżania się do drugiej.
Kiedyś mogłem z tego zrezygnować. Uciec. Zostałem dla Lily. Dla jej oczu uwięzionych w ciele Pottera.
Co za bezsensowny dzień. I noc. Właściwie całe życie.
