Diclaimer: I do not own 'Harry Potter'

A/N: To moje pierwsze opowiadanie związane z fandomem Harry Potter od kilku lat. Mam nadzieję, że ma jakikolwiek sens.

Opinie mile widziane :)

~Niebieska sukienka~

Sukienki koloru płatków kwiatu barwinka wisi w starej, drewnianej szafie otoczona wieloma innymi o podobnej barwie. Wszystkie równiutko ułożone i wyprasowane. Każda sukienka to osobna historia, każda to inne wspomnienie.

Najmniejsza błękitna sukienka wisi po lewej stronie szafy. Tę Nimfadora lubi najmniej. Kiedy dziewczynka miała cztery lata i włosy o odcieniu miodu, Andromeda ubierała ją w nią, a w złote loki wplatała jasnoniebieskie wstążki. Wszyscy mówili, że wygląda jak aniołek. Ale Tonks nigdy aniołkiem nie była.

Odrobinę większa sukienka wisi tuż obok. Nimfadora miała lat siedem i z pełną świadomością zmieniła barwę swoich włosów na kolor ciemnobrązowy. Mama nie była zadowolona. Jednak barwinkowa sukienka z bufkami również pasowała do nowej fryzury dziewczynki, a lazurowe kokardki utrzymywały jej loki w porządku. Rodzina i znajomi twierdzili, że wygląda jak młoda dama. Za tą sukienką niezdarna Nimfadora również nie przepadała. W końcu nigdy nie czuła się damą.

Kiedy Tonks miała lat dziesięć poznała braci Weasley'ów, Charliego i Billa. Wtedy również miała na sobie sukienkę. Tym razem w kolorze indygo. Tego dnia dziewczynka zapałała do matki najszczerszą, ale i ulotną dziecięcą nienawiścią. No bo jak to? Sukienka w odwiedziny do dwóch chłopców. Niedoczekanie. Dziewczę z pełną świadomością swojego czynu utaplało się z kolegami w błocie. Mama nie była zachwycona.

Sukieneczka w odcieniu ultramaryny wisi w szafie tuż za trzema poprzednimi. Tonks, mimo protestów, została zmuszona do założenia jej w dniu podróży do Hogwartu. Czuła się jak kretynka wśród rówieśników ubranych w normalne, mugolskie stroje. Niestety jej podróżny kufer załadowany był niemal samymi sukienkami. Ale i na to znalazła sposób. Uratowała ją czarna, szkolna szata, którą przyodziała gdy tylko pociąg wyjechał z peronu 9 i 3/4. Tego dnia Nimfadora Tonks doszczętnie znienawidziła sukienki.

Długa kobaltowa suknia czeka w kolejce. Prezent od matki na ukończenie Hogwartu. Nimfadora miała ją założyć na bal w ostatni dzień szkoły. Jednak Tonks była buntowniczką i, ku przerażeniu matki, wystąpiła w granatowych jeansach i bluzie tego samego koloru. Wówczas Andromeda zrozumiała, że jej córka nie cierpi sukienek.

Kolejne lata nie przyniosły żadnego błękitnego stroju. Nimfadora ze szczególną uwagą omijała sklepy z podobną odzieżą. Zupełnie jakby w środku, pomiędzy wieszakami, czyhał na nią bogin. Tonks wolała spodnie i powyciągane swetry. W nich mogła walczyć. W sukience czuła się bezbronna.

Na samiutkim końcu wisi jeszcze jedna błękitna sukienka. Tę sukienkę Nimfadora kocha. Założyła ją świadomie i z rozmysłem. Pierwsza sukienka jaką kupiła z przyjemnością. Nabyła ją dla niego. Dla Lupina. On uwielbiał ją w sukienkach i lubił kolor niebieski. To dla niego zmieniła zdanie i wybrała taką suknie ślubną. Schowała pod szaty swoje uprzedzenia tylko po to, aby sprawić ukochanemu przyjemność. Tak, tę suknię Tonks zdecydowanie lubiła najbardziej.

Jest jeszcze jedna sukienka. Ale nie, nie w szafie. Ukryta głęboko pod ziemią, na martwym ciele Tonks. To w niej została ona pochowana. To w tej, błękitnej sukience będzie trwała w wieczności u boku Lupina. I z nim będzie obserwowała synka, który zmienia barwę swych włosów na niebieskie. To w tej sukni odejdzie w niebyt. Do krainy wiecznego szczęścia; tam gdzie nikt nie przejmuje się tak błahymi sprawami jak sukienki.

~Koniec~