Miało wyjść śmieszne ale chyba coś mi nie poszło.
Wiem, że szybko wstawiłam nowe ale to wina wolnego czasu. W zestawie Gilbert i Feliks.
1. Pole
Feliks hasał po polu pszenicy. Był to doprawdy widok bajeczny, cudny, przecudny, uroczy, słodki, błogi, boski, czarujący, fantastyczny, edeński, rajski, seraficzny, spektakularny, upajający pięknem, zniewalający, wyjątkowy, rozkoszny, malowniczy, niezrównany, magiczny, nie do opisania i tak dalej i dalej.
Nad Łukasiewiczem wisiała przecudna tęcza, ptaszki śpiewały, słońce przecudnie zachodziło i pole było w miarę gładkie więc lekko mu się biegło i..no i to tyle. Ogółem by było super gdyby nie jęczący za nim Gilbert.
-Feliks po cholerę my biegniemy przez to cholerne pole, w tych cholernych strojach ludowych skoro obok jest cholerna droga, na której stoi nasze cholerne auto?!
