Na wakacjach
autor: songlin
tłumaczyła: Toroj
oryginał: On Holiday
źródło: /works/386326
kategoria: humor, slash
seria: „Wolę pisać"
Zarezerwowałem bilety w pierwszej klasie, odlot za dwa tygodnie. SH
O! Do Barcelony? John
Nie, John, do Władywostoku. Oczywiście, że do Barcelony. SH
Poważnie? John
Poważnie. Z twoim kolanem lepiej, a ja obiecałem, że zrobię rezerwację. SH
No to w drogę. John
Chwila, a skąd mamy pieniądze na pierwszą klasę? John
Czarna American Express Mycrofta. SH
Tylko ten jeden raz. John
LISTA RZECZY DO HISZPANII
- paszporty (zadzwonić do Mycrofta?)
- Sherlock kupuje sobie kąpielówki. Nie. Tak.
- krem do opalania ! Krem z filtrem co najmniej 80, pełna ochrona UV.
- apteczka podróżna.
- okulary przeciwsłoneczne, i nie takie za 5 funtów Sherlock.
- hiszpańskie rozmówki na komórkę Nie żebyś wiedział jak się nimi posługiwać. SHERLOCK!
- czeki podróżne Czarna American Express Mycrofta. czeki podróżne
- ręczniki plażowe
- żel Aloe Vera !
- aparat(y) jednorazowe
- takie coś żeby komórka działała za granicą
- adaptery sieciowe?
- wizy turystyczne
- prezerwatywy
- lubrykant
Pięć dni. SH
Aha :-) John
Cztery dni. SH
Zamierzasz odliczać każdy dzień? John
Trzy dni. SH
Musisz to robić, kiedy jestem w pracy? Powieś sobie na lodówce kalendarz adwentowy, jak mały chłopczyk. John
Dwa dni. SH
Nie wkurzaj mnie. Mam jeszcze pełno spraw do załatwienia. John
Nie. SH
Owszem, tak. John
Nie. Wszystko gotowe. SH
A to dopiero! Naprawdę wszystko spakowałeś czy po prostu zignorowałeś to, co uznałeś za nieważne? John
Wszystko, nawet jakieś głupie bzdety. SH
Nie ruszaj się z miejsca. Zaraz wręczę ci medal. John
Starczy jak wręczysz mi siebie. SH
JUTRO. SH
Wiem. Wracaj do łóżka. Zimno. John
Wyszedłem kupić jeszcze parę drobiazgów. Jeśli nie wstaniesz i nie pozbierasz się nim wrócę, wywlokę cię w tym co masz na sobie. John
Literacki styl Stiega Larssona jest ewidentnie zapożyczony, a fabuła przewidziana dla nastolatków. SH
Masz zamiar esemesować do mnie w samolocie? John
I co cię obchodzi co czytam? John
Będziesz na mnie zły, jeśli będę mówił o innych pasażerach tutaj, gdzie mogą mnie słyszeć. SH
Naprawdę nie potrafisz wymyślić niczego innego, czym mógłbyś się zająć? John
W tym samolocie nie ma absolutnie niczego, co mogłoby mnie zainteresować. SH
A wiesz, że kiedyś prawie dołączyłem do klubu „Namiętność w obłokach"? Jeśli zgadniesz kiedy i z kim, to możemy dołączyć do niego teraz. John
(„Namiętność w obłokach", albo „Mile high club" slangowe określenie ludzi, którzy uprawiają seks w samolocie na wysokości co najmniej jednej mili (1609 m). Wyrażenie metaforyczne, oficjalnie taki klub nie istnieje.)
Zamierzasz siedzieć cały dzień w hotelu? John
Niech pomyślę. Jedyna alternatywa to dołączyć do ciebie na plaży? SH
Dzisiaj – tak. John
W takim razie nie. Nie wyjdę. SH
Obiecałeś. John
Obiecałem, że jak zakończysz fizykoterapie to pojedziemy do Hiszpanii. Nie obiecywałem, że będę chodzić na plażę. SH
No dobrze. Co ci się nie podoba na plażach? John
Co mi się nie podoba? Niech pomyślę... SH
1. Piasek. Nieprzyjemne drobiny piasku, włażące wszędzie, we wszystkie miejsca i nie można się ich pozbyć. SH
2. Słońce. Popatrz na kolor mojej twarzy, John, i powiedz, czy ja jestem wielbicielem opalenizny? SH
3. Morska woda. Obrzydliwa w smaku, szczególnie kiedy naleje się do nosa i dostanie do zatok. SH
4. Morskie stworzenia. Paskudne w dotyku, wiele z nich gryzie albo parzy. Podkradają się niezauważalnie. SH
5. Plażowicze. Hiperaktywne dzieci, rzucające piaskiem. Nieznośne, nietrzeźwe mieszczuchy na urlopie. Pustogłowe blondynki, wysmarowane olejkiem do opalania. Nie, dziękuję. SH
Aż za wiele. Jeśli nie masz nic przeciwko, wytoczę kontrargumenty. John
1. Piasek owszem. Ale potem można wziąć prysznic z tym, kto był z tobą na plaży, a nawet poleżeć z nim w wannie. John
2. Dobry argument. Ale mamy też krem przeciwsłoneczny i cudowny cień pod parasolami. I można poprosić, żeby ktoś cię posmarował tym cudownym chłodnym kremem w ten gorący dzień. Tylko pomyśl! John
3. Nikt ci nie każe włazić do wody. Pierwsza większa fala poniesie cię aż na Korsykę. John
4. Zgadza się. I jeszcze muszelki. I śmieci. Będziesz mógł dedukować, co się wydarzyło na przestrzeni 2 mil od wybrzeża. John
5. Też dobra uwaga, dlatego chcę dołączyć dwie swoje. John
5a. Teraz na plaży nikogo nie ma, i nie chcę być podejrzliwy ale czuję w tym rękę Mycrofta i... John
5b. ...właśnie jestem na tej plaży. Półnagi. John
Nie wejdę do wody. SH
Przecież nie nalegam. John
Krem przeciwsłoneczny. Z bardzo wysokim filtrem. SH
Wszystko co zechcesz. John
Cudownie. Będę za 10 minut. SH
Pośpiesz się. SH
Pośpiesz się. SH
Apteka jest dosłownie za rogiem. Gdzie jesteś? SH
Nie zdejmuj tych cholernych spodni, już prawie jestem. John
Już zdjąłem. Musiałem zdjąć. SH
TAM się nie poparzyłeś. Nie dramatyzuj. John
Pasek mnie podrażniał. Boli. SH
To ty nie posmarowałeś się kremem po kąpieli. John
ZASNĄŁEM. SH
Ostatnie co zrobiłeś przed zaśnięciem, to wytrąciłeś mi z ręki krem, bo „eksperymentowałeś z uspokajającym efektem wchłaniania witaminy D przez skórę". John
Bardzo długi synonim „opalania". John
Zamknij się. SH
Pośpiesz się. SH
Gdzie jesteś? John
Sherlock. John
Sherlock! John
Trick z herbatą miętową zadziałał. Oparzenie mniej boli. Jestem na targu. SH
Co ty, do diabła tam robisz? John
Oszuści, John! Kieszonkowcy! Złodziejaszki! SH
Mogłem się domyślić. Szybko wrócisz? John
Być może. SH
Dobrze. John
Chyba nie wrócę tak szybko, jak miałem nadzieję. SH
O, Boże. John
Jeden ze sklepikarzy, sprzedający fałszywe miecze, obraził się na moje uwagi o oryginalności jego certyfikatu handlu „oryginalną stalą z Toledo". SH
SHERLOCK! John
Jestem w komisariacie. SH
Nie myślałem, że masz w Barcelonie ludzi z długiem wdzięczności, do których możesz zadzwonić. John
Nie ma się czemu dziwić, przewidywałem taki obrót spraw. MH
Obowiązkowo powiedz mojemu bratu, że jak następnym razem ukradnie moją kartę kredytową, niech zostawi portfel. Jest z krokodylej skóry. MH
Do diabła, co ty im powiedziałeś? John
Po co mówić, kiedy można dać do zrozumienia? MH
Dali nam policyjną eskortę do hotelu i cały czas przepraszają. Dzięki. John
Proszę bardzo. Czy mogę zasugerować, żebyście zostali w hotelu dzień albo dwa? Nie chcemy przecież, żeby on cię znów wciągnął w nowe nieprzyjemności. Moje możliwości nie są nieograniczone. MH
Będę o tym pamiętał. John
Gdzie jesteś? SH
Wyszedłem. Potrzebuję kilku drobiazgów ze sklepu. John
Obudziłem się, a ciebie nie ma. To przykre. SH
Przepraszam. Nie wstawaj, zaraz do ciebie dołączę, jak tylko wrócę. John
Mam nadzieję. SH
A potem do zoo? John
Potem. SH
Dokąd poleciałeś? Odwróciłem się na moment a ciebie już nie ma. John
Ten krokodyl miał dostęp do ludzkich szczątków. SH
O, Boże. Nie podchodź do krokodyla. Idę do ciebie. John
Tak. On jest przekarmiony. Zjadł co najmniej dziesięć kamieni mięsa, bardzo symboliczne. A w ekskrementach są ludzkie kości śródręcza. Prawdopodobnie mężczyzny. SH
Sherlock. Nie zbliżaj się, nie przyciągaj uwagi i tym bardziej nie dotykaj krokodyla ani jego ekskrementów. Zwłaszcza ekskrementów. John
Sherlock? John
Zoo zgodziło się nie wysuwać oskarżeń, jeśli nikomu nie powiemy, co dozorczyni zrobiła ze szczątkami męża. Czyli sprawa nie na blog. SH
John? SH
Mamy jeszcze dwa dni. W hotelu jest jaccuzi, którego jeszcze nie używaliśmy. Wybieraj. Szukasz nowych nieprzyjemności albo idziemy do jaccuzi. John
Moje kąpielówki są w pralni. SH
Naprawdę myślisz, że będziesz potrzebował kąpielówek? John
Osobisty blog doktora Johna Watsona
17 lipca
Wróciliśmy z Hiszpanii wczoraj późnym wieczorem. Sherlock jeszcze śpi i możliwe, że będzie tak spał aż do września. Nie wiem czy on w ogóle spał w podróży.
Był to odpoczynek pełen przygód. Jakimś cudem trafiliśmy na posterunek policji tylko dwa razy. Oskarżeń na szczęście nie wysunięto, choć jeśli jeszcze raz pojedziemy na urlop, to mi to niewątpliwie grozi. Za morderstwo. Dokonane na współlokatorze.
Nie mogę opowiedzieć o wszystkim, co nam się przytrafiło, z powodu dokumentu o zachowaniu tajemnicy, podpisanym przez obie strony. Sherlock Holmes w otoczeniu nowych zabawek zachowuje się dokładnie tak, jak można się było spodziewać. Wystarczy powiedzieć, że w danym momencie przyzwoicie się opalił, ugryzł go krokodyl i podpisał umowę o zachowaniu poufności.
Ja się fantastycznie opaliłem, uniknąłem pogryzienia przez krokodyla i niechętnie wracam do Anglii oraz do pracy.
Fajnie było? SH
O, tak. John
Cieszysz się, że wróciłeś do domu? SH
Boże, tak! John
