- Hej, Finn! Pójdziesz do piwnicy po dżem? - zapytał smażący naleśniki Jake.

Chłopak pokiwał głową. Z wyrazem zamyślenia na twarzy ruszył w kierunku schodów prowadzących do niższych partii domku na drzewie. Otworzył masywny zamek i zapalił światło w pomieszczeniu. Jego oczom ukazał się przykuty grubymi łańcuchami do stołu Martin.

- Witaj, tato - powiedział pozbawionym uczuć głosem Finn - w co się dzisiaj pobawimy?

Mężczyzna wydał z siebie jakiś nieartykułowany dźwięk.

- Też lubię tę grę - rzekł jego syn i zdjął płachtę ze stołu ze swymi narzędziami. Sięgnął po ogromny nóż.

Martin zadrżał, gdy Finn zbliżył się do niego. Wydał z siebie zdławiony krzyk, gdy poczuł jego dłoń w gardle. Lecz już po chwili nie mógł wykrzesać z siebie żadnego dźwięku. Jego struny głosowe zostały uszkodzone.

- Chyba nie chcesz zniszczyć naszej zabawy? - zapytał bohater Krainy Ooo. Zbliżył nóż do gardła swego ojca, lecz zaraz go cofnął.

- To by zepsuło zabawę - rzekł i wbił ostrze w brzuch mężczyzny, po czym przeciągnął go do mostka.

- Masz bardzo bogate wnętrze - zaśmiał się Finn, a następnie sięgnął po świecę.

Zapalił ją i zbliżył do żołądka swej ofiary. Patrzył na kapiący wosk i uśmiechał się z rozkoszą.

- Musimy już kończyć, tato - powiedział Finn. Następnie wyciął nożem jelita ojca i oplótł nimi jego szyję. Zaczął do dusić, wolną ręką zadając ciosy ostrza i tnąc nim skórę.

- Kończymy - rzucił i zacisnął wnętrzności na szyi Martina z całej siły.

Gdy mężczyzna wydał ostatni oddech, chłopak puścił narzędzie zbrodni. Ciało opadło na ziemię, ochlapując je obficie krwią.

Finn kucnął przy zwłokach. Wyciął z nich serce, a następnie wgryzł się w nie z agresją.

- Masz bardzo dobre serce, tato. Szkoda, że już cię tu ze mną nie ma.

"Bohater" połamał dokładnie wszystkie kości rodzica i upchnął go w sekretnym schowku w podłodze. Następnie sięgnął po słoik z konfiturą i wrócił na górę.

- Hej, Jake - powiedział spokojnym głosem - mam ten dżem.