tytuł: Kolaborując
tytuł oryginału oraz link: Adapting to Collaboration alisanne. insanejournal 1614429. html# cutid1
autor: alisanne
tłumacz: euphoria
beta: poszukiwania ( i znowu to nie nick)
fandom: HP
pairing: Charlie Weasley/Draco Malfoy
zgoda: obecna
info: jak spoglądałam na te cztery drabble jakieś trzy lata temu, wyglądały się interesujące – pairing na pewno przyszłościowy :) i nie wierzę, że je wstawiam, ale dedykuje koleżankom ze Slytherinu
- … nie potrzebuję nadętego idioty, który sam siebie okrzyknął ekspertem od smoków, mówiącego mi, co mam robić - wykrzyczał Charlie.
Serge wprowadził Weasleya do namiotu, przerywając mu, gdy ten zrobił przerwę na oddech.
- To źle, bo on jest naszym nowym Mistrzem Eliksirów. Sprawdza w tej chwili zagrody. Obaj będziecie współpracować.
- Co robi? - Zrywając się na równe nogi, Charlie wybiegł z namiotu, zostawiając prychającego Serge'a za sobą.
Nowy Mistrz Eliksirów kucał właśnie w jednej z zagród, sprawdzając piasek, gdy pojawił się Weasley.
- Myśli, że co robisz? - warknął Charlie.
Draco Malfoy, wyglądając bosko, odwrócił się, by posłać mu uśmieszek.
- Swoją pracę. A ty?
Draco układał w pośpiechu zapasy. Nawet smoki go kochały. Był inteligentny, bystry, przystojny.
To wkurzało Charliego.
Kiedy Draco mówił 'czarny', Weasley odpowiadał 'biały' i, gdy Malfoy coś zalecał, rudzielec ignorował go.
Wszystko osiągnęło punkt kulminacyjny, gdy wbrew zaleceniom blondyna w stosunku do smoczej ospy, Charlie odmówił szczepienia.
Do granic zirytowany Draco warknął.
- Do cholery, jaki masz problem? Dlaczego nie możemy współpracować?
- Ty jesteś problemem - odwarknął Charlie.
- Nie rusza mnie twój stosunek do mnie.
Weasley uśmiechnął się krzywo.
– Nie ruszasz mnie ty.
- Pieprz się! – warknął Draco.
Nareszcie Charlie zamarł, gdy Draco wybiegł na zewnątrz. Skąd ta myśl w ogóle przyszła?
Charlie dusił w sobie wszystko przez dzień nim poszedł szukać Draco, odnajdując go w namiocie Uzdrowiciela. Obserwując jego pracę, Charlie był zaskoczony jak biegły był Malfoy. Był idiotą.
- Malfoy.
Draco spojrzał w górę, chmurząc się, gdy dostrzegł Charliego.
- Co?
- Ja… Przepraszam.
Odkładając nóż na bok, Draco wytarł swoje ręce.
- Dlaczego?
- Byłem dupkiem. Mieliśmy współpracować, a nie kłócić się.
Draco uniósł brew.
- Zabrało ci to dostatecznie wiele czasu.
Charlie uśmiechnął się krzywo.
- Zajmuje się oswajaniem smoków. Czasem jesteśmy wolni.
Draco spojrzał na niego bez pośpiechu.
- Nie z tego, co widziałem.
Charlie uśmiechnął się. Tak, kategorycznie widział ich współpracujących ze sobą w przyszłości.
- Co miałeś przeciwko mnie, gdy po raz pierwszy tutaj przybyłem, tak właściwie? – spytał Draco pewnego wieczoru miesiąc później.
Charlie westchnął.
- Miałem pretensje do każdego, kto mówił mi co mam robić. Zawsze byłem niezależny.
- Szczęśliwie nauczyłeś się współpracy – wymruczał Draco. – To też dobrze. Ponieważ nie cierpiałbym, gdybym musiał przekląć cię aż do wywieszenia białej flagi.
Charlie parsknął.
- Skąd wiesz, że nie urzekłeś mnie swojemu seksownemu urokowi? – spytał, obracając się tak, aby okrakiem usiąść na Draco.
Draco zarzucił ramiona na szyję Charliego.
- Przypuszczam, że nie. – Uśmiechnął się krzywo. – Aczkolwiek to urzekanie wydaje się obustronne.
Pochylając się, Charlie pocałował go, zadowolony.
- Tak, przypuszczam, że tak jest.
