Najstarszy był Michał. Spędził z nim najwięcej czasu i nic dziwnego, że najbardziej się przywiązał. Prawdopodobnie trochę go rozpuścił. Nie wiedział, że gdy pojawi się drugi z braci, Michał tak bardzo go zdziwi.
Spodziewał się załamania z powodu utraty pozycji oczka w głowie Ojca. Może jakiegoś ataku histerii, zniszczenia części wszechświata. Trochę buntu. Krzyku. Chociaż płaczu.
Nigdy nie pomyślał, że reakcją Michała na narodziny archaniołów będzie niezwykła nadopiekuńczość.
Michał szybko przyjął rolę najstarszego brata, dyrygując młodszym rodzeństwem, starając się mu przewodzić… I wariował, gdy go nie słuchali.
Skąd mógł wiedzieć, że to wersja anielskiej manii wielkości, która doprowadzi do Apokalipsy?
