Cóż, w pisaniu o Yoruichi i Uraharze jestem nowicjuszką, więc wszelkie rady w tym temacie by się przydały.

Bohaterowie nie należą do mnie, lecz do Tite Kubo.

Niespodzianka

- Cholera! - Yoruichi była zła i roztrzęsiona. Nie mogła do końca uwierzyć w to, co się stało. To przecież nie mogła być prawda. To było niemożliwe...

- Cholera! - zawołała tylko, nie mogąc wykrztusić nic więcej.

Urahara, jak co dzień, pił spokojnie herbatę podczas gdy Ururu i Jinta sprzątali na zewnątrz sklepu. Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, a po chwili przed nim pojawiła się jego przyjaciółka.

- Yoruichi, jak miło cię widzieć! Co tam słychać w Soul Society? - Blondyn uśmiechnął się i gestem zaprosił do stołu. Kobieta wahała się przez chwilę, jednak posłusznie usiadła. Nie uśmiechała się, była poważna.

- Kisuke... - Cicho zaczęła, ale Urahara jej przerwał.

- Może herbaty? Albo mleka?

- Nie, Kisuke, posłuchaj...

- Coś jesteś dziś za poważna, Yoruichi. Coś się stało? Coś z Soul Society? - Mężczyzna zaniepokoił się zachowaniem kobiety. W końcu Yoruichi zawsze była wesoła i nawet na polu walki nie traciła humoru. Musiało zatem stać się coś strasznego, skoro postanowiła być poważna.

Urahara odstawił kubek z herbatą i położył delikatnie rękę na jej ramieniu, chcąc dodać jej otuchy.

- Co się stało? - Powtórzył powoli, trochę bojąc się odpowiedzi.

- Ja.. - zaczęła cicho, ale nagle przerwała. Spojrzała zlękniona na mężczyznę, czym zaskoczyła blondyna. Od kiedy Yoruichi boi się czegokolwiek?

- Ja...jestem w ciąży, Kisuke. - Wyznała w końcu i czekała na jego odpowiedź. Urahara cofnął rękę. Był zszokowany oraz...smutny. Kochał Yoruichi, chociaż nie byli razem. Ich relacje były bardzo skomplikowane. Żyli w wolnym związku i Kisuke miał świadomość, że kobieta mogła mieć kogoś gdzieś w Soul Society, czy nawet tu, w Karakurze. Mimo to chciał wierzyć, że tak nie jest.

- No, no. Widzę, że nie próżnowałaś w Soul Society. - Zażartował, próbując nie okazać swojego przygnębienia. Uśmiechnął się lekko.

Yoruichi zdziwiła się, słysząc te słowa. Spojrzała na niego wściekle i oznajmiła:

- Z TOBĄ jestem w ciąży, kretynie!

Jeśli Urahara był wcześniej zdziwiony, to teraz był po prostu otępiały. Patrzył jak głupi na kobietę i analizował usłyszane słowa, w dodatku szybko mrugając.

- C-co? - Wykrztusił tępo i chwycił Yoruichi za ramię. Na jego twarzy pojawiła się lekka panika.

- Powiedziałam, że jestem z tobą w ciąży. - Powtórzyła słabo, nie patrząc na mężczyznę.

- Jesteś pewna? - Blondyn przełknął nerwowo ślinę.

- Tak, Kisuke. - Yoruichi zamilkła na chwilę, a po chwili dodała. - Jesteś zły?

- Zły? A dlaczego? W takiej sytuacji powinniśmy się chyba cieszyć, prawda? - Urahara uśmiechnął się ciepło do kobiety. Yoruichi odetchnęła z ulgą. Najgorsze już minęło. Bała się reakcji blondyna na tę niespodziewaną wiadomość, ale teraz wszystko było dobrze.

- Będę tatą. - Szepnął do siebie mężczyzna, przytulając kobietę.

- Mówiłeś coś?

- Nie, nic. Teraz już wiem czemu byłaś ostatnio taka wściekła. To przez hormony, które w tobie teraz buzują! - Orzekł tonem fachowca. Yoruichi spojrzała na niego wściekle.

- To twoja wina. A jak będę płakać i domagać się truskawkowego mleka to nawet nie myśl żeby narzekać. - Ostrzegła go.

- Oczywiście, oczywiście. To jak go nazwiemy?

- Kisuke...

- Dobrze, dobrze. Później się nad tym zastanowimy.

- No właśnie. A teraz z łaski swojej przynieś mi mleko. - Yoruichi odsunęła się od blondyna i położyła się wygodnie, czekając na napój. Kisuke pokręcił tylko głową i poszedł do kuchni.