Z cieni przyjaznych

Roztacza opiekę

I czarny, i jasny

Nie patrzy za siebie

Nie pozwala sobie

Słyszeć krzyków tych

Których nadal kocha

Nie dzieli na dobrych i złych

Widzi świat w odcieniach szaroœci

Rozumie ludzką naturę

W swej bolesnej samotności

Szary Pan nacina swą skórę

I krew przynosi mu kolor