Urodziny Artura

Severus przemierzał tłoczną ulicę pokątną krzywiąc się z niesmakiem. Miał nadzieję, że prędko skończy zakupy i opuści tą zatłoczoną ulicę. Teraz uświadomił sobie, że nie nastąpi to prędko.

Wszedł do pierwszego lepszego sklepu, by nie być zmuszonym dłużej czuć tego ohydnego, przesłodzonego zapachu z pobliskiej cukierni. Nie chciał spotkać też żadnego ze swoich uczniów.

Wkrótce z niego wyszedł i zaczął zastanawiać się nad jak najzłośliwszym prezentem dla Artura Weasley'a. Uśmiechnął się pod nosem…

- Ile to kosztuje?

- Dwa galeony i osiem sykli, a w promocji…

- Nie dziękuję, nie skorzystam – mrukną Ron zrezygnowany. – A co to jest – powiedział wskazując na dziwny, srebrny obiekt.

- To jest mugolski wynalazek. Jest trochę porysowany… Ale w obniżonej cenie.

- Och – w głosie Rona słychać było nadzieję – A ile kosztuje?

- Yyyy- sprzedawczyni spojrzała na niego niepewnie – Dwa sykle, osiem knutów.

- Biorę – powiedział rudzielec pewnym głosem. „I w końcu wracam do domu…" – pomyślał. Wyciągnął sakiewkę z zadowoloną miną. Zostanie mu jeszcze sześć knutów, wystarczy na opakowanie, a może nawet na Piwo Kremowe…

- Co u licha z tych staroci zainteresuje Artura? – mruknął do siebie Syriusz. Przeglądał właśnie okazałą stertę kolejnych pamiątek rodzinnych z pierwszej połowy XVI wieku. Od godziny siedział na strychu i próbował wygrzebać coś, co choćby nadawało się na prezent. „Byłoby znacznie łatwiej, gdybym mógł pobrać pieniądze ze skrytki u Gringotta…" pomyślał. „Nie, Dumbledore nigdy się na to nie zgodzi…". Zaczął przekopywać kolejną kupkę rodzinnych staroci, tym razem, dla odmiany z lat 20-tych XVI wieku. Nagle go olśniło.

- Czemu od razu na to nie wpadłem?!

- I mówisz, że KTO będzie? – upewnił się hHarry

- Nie martw się, poza Snape'm będzie z pół zakonu. Przyjdzie jeszcze, Szalonooki, Kingsley, Syriusz… No i Luna z ojcem, mieszkają po sąsiedzku. Będzie nawet Charlie.

- A Dumbledore?

- Eeeee… Akurat jego nie będzie. Ma jakieś sprawy zakonu i w ogóle…

Harry westchnął. Nie miał wyjścia. Gdyby nie pojawił się na urodzinach pana Weasley'a, musiałby spędzić święta u Dursley'ów. Dla dwóch tygodni w Norze warto pomęczyć się kilka godzin ze Snape'm. Chyba…

Poza tym będzie tam Syriusz, no i połowa Zakonu Feniksa. Przy nich Snape nie powinien nic mu zrobić. Chyba…

Miał już nawet gotowy prezent dla pana Weasley'a…

Fred i George osiągnęli stan nirwany, głęboko koncentrując się nad kawałem, jaki można by sprawiś Snape'owi. Mimo tak głębokiej koncentracji nic jeszcze nie wymyślili. Snape, niestety, wiedział jak błyskawicznie odwrócić skutki ich żartów. Ale nie mogli przecież przegapić takiej okazji… Pomagali więc matce w przygotowaniach i myśleli nad kawałami. Było tyle dobrych okazji… Ale nie na Snape'a. Lecz, aby pomysły się nie zmarnowały, postanowili przetestować je na Mundungusie…

Ginny była zadowolona. Układ przedstawiony przez Freda i George'a zupełnie był więcej niż dobry. A i tak wszystko wyjdzie na nich…