Witajcie ponownie, tym razem o wiele szybciej niż do tej pory! ;D

Cóż, jako że dostałam nagłej ochoty na pisanie, choć z masy luźnych pomysłów, które przewinęły mi się przez umysł nie da rady utworzyć spójnego, logicznego opowiadania, mam zaszczyt zaprezentować Wam zbiór niepowiązanych ze sobą głupotek.

Zanim zaczniecie czytać:

1. Historyjki te nie mają ze sobą nic wspólnego - są wyrwane z kontekstu, nie umiejscowione w żadnym miejscu w czasie ani przestrzeni.

2. Myślę, że będę kontynuować wymyślanie takich drobnostek (mam wrażenie, że nieźle mi to idzie, a poza tym - kurde, fajne jest takie pisanie! Polecam! ;P) Jeśli ponownie natchnie mnie kiedyś na tego typu "fraszki", zamieszczę je tutaj, jako kolejny chapter.

3. Większość z historyjek dotyczy paringu KyoyaxTsubasa -yaoi - choć przewijają się przez nie inne postacie (być może w przyszłości także inne paringi, zobaczymy)

Tak więc, zaczynamy! ;D


Numeracja historii: 1) - 5)

1) Rozbity kubek

Następnego dnia, tuż po swoim kolejnym przegranym pojedynku z Gingą, Kyoya obudził się w parszywym nastroju. Jego złe samopoczucie potęgował również fakt, że Tsubasa musiał opuścić ich wspólne mieszkanie z samego rana, by być obecnym na zebraniu w WBBA, w skutek czego nie miał nikogo, kto pomógłby mu wydostać się z psychicznego dołka. Chcąc poprawić swój humor, postanowił zrobić sobie gorącej czekolady.

Niestety, jego plan - choć genialny - okazał się trudnym do zrealizowania. Pod wpływem swojej nieuwagi oraz złości na Gingę, która nadal nie wyparowała mu z głowy, jego ulubiony kubek niespodziewanie umknął mu z ręki i po spotkaniu z posadzką zmienił się w drobny mak.

- Cholera... - mruknął wściekle, po czym ruszył na poszukiwanie szczotki. Po piętnastu minutach szukania wrócił jednak z powrotem do kuchni, gdyż z żalem musiał stwierdzić, że poszukiwany przez niego przedmiot zaginął. Niemal zaczynał się trząść ze złości, gdy dostrzegł kartkę na lodówce, podtrzymywaną przez zielone magnesy - znak, iż jest to wiadomość dla niego. Zerwał ją czym prędzej i przeczytał te oto słowa napisane ręką Tsubasy:

Kochanie!

Kiedy zbijesz już swój kubek, zajrzyj do szafki u góry - czeka tam na ciebie drugi, identyczny, który kupiłem wczoraj. Jeżeli szukasz szczotki, to jest w korytarzu - pamiętasz przecież, że Yu i Kenta ostatnio wysypali tam orzeszki i musiałem je posprzątać. I uważaj, żebyś się nie skaleczył przy sprzątaniu większych fragmentów kubka!

PS: Jeśli w tej chwili myślisz, że zachowuję się jak baba - zaczekaj aż wrócę i skopię ci tyłek.

Po przeczytaniu tej wiadomości, Kyoya roześmiał się w głos - kto by pomyślał, że zbicie kubka i parę słów napisanych na kartce będzie w stanie przywrócić mu dobry humor.

2) Gryfy

- Przepraszam, panie Tategami! Panie Tategami!

Kyoya obrócił się na pięcie, słysząc swoje nazwisko. Okazało się, że w jego stronę biegnie jakaś reporterka, która już z daleka wymachiwała podkładką do notowania i długopisem. Akurat nigdzie się nie spieszył, więc postanowił zobaczyć, czego ta baba chce.

Wreszcie dopadła do niego i zatrajkotała prędko sztucznym, przesłodzonym głosikiem:

- Bardzo przepraszam, panie Tategami, ale czy mógłby pan odpowiedzieć mi na jedno pytanie, które zadaje większość pańskich fanów z tygodnika "Beyblade World"?

Kyoya uśmiechnął się pod nosem - po usłyszeniu tytułu czasopisma spodziewał się już, o jakim pytaniu była mowa.

- Ależ proszę pytać, śmiało. - zachęcił ją.

- Wszyscy wiedzą o pańskim związku z niejakim Tsubasą Otori, trzecim członkiem byłej drużyny Gan Gan Galaxy. Jak to jest jednak możliwie, że obaj panowie jesteście razem? Przecież, jak to powiedział jeden z fanów w liście do naszego czasopisma, do tej pory lwy i orły nie krzyżowały się ze sobą!

Kyoyi szczęka opadła, ale po chwili zaczął się śmiać w najlepsze.

- Moja odpowiedź na to pytanie będzie identyczna jak ta, którą udzieliłem Tsubasie, kiedy on zadał mi podobne pytanie. - rzekł z rozbawieniem, kiedy jego napad śmiechu dobiegł końca. - Wie pani, co to są gryfy?

- Tak... - odezwała się powoli, marszcząc brwi. - To fantastyczne stworzenia z głową i skrzydłami orła, a ciałem lwa, ale...

- Otóż to. Jak pani myśli, skąd się wzięły gryfy?

Roześmiał się ponownie, widząc osłupiałą twarz kobiety, która gapiła się na niego jak na wariata.

- Widzi pani, lwy i orły jednak się krzyżują, a gryfy to najlepszy na to dowód. - dodał jeszcze, po czym odwrócił się do niej plecami i odszedł, nie oglądając się za siebie.

3) Na plaży

Wesoła paczka przyjaciół odpoczywała w najlepsze na plaży, podczas gdy Kyoya, Kakeru, Ginga i Masamune grali w siatkówkę. Obaj bracia Tategami byli w jednej drużynie i grali przeciwko dwóm członkom byłej drużyny Gan Gan Galaxy. W pewnym momencie, zrobiło się tak gorąco, że Kyoya w końcu poddał się - zdjął swoją zieloną koszulkę, rzucił ją na piasek i czym prędzej wrócił pod siatkę.

Tymczasem, Hikaru, która z zainteresowaniem obserwowała ich grę, zagwizdała z podziwem, widząc opalony oraz umięśniony tors Kyoyi. Natychmiast zerknęła w lewo, gdzie niedaleko od niej siedział Tsubasa. Najwidoczniej przyglądał się tej samej osobie co ona, bowiem na jego ustach gościł szeroki, marzycielski uśmiech - podobny wyraz miały też złote oczy chłopaka. Dziewczyna przysunęła się bliżej srebrzystowłosego, po czym powiedziała cichutko, nie siląc się na ukrywanie swojego podekscytowania:

- Całkiem niezłe ciacho z tego twojego Kyoyi! Jest ci czego pozazdrościć!

Tsubasa prychnął ze zniecierpliwieniem, nawet nie zaszczycając spojrzeniem swoją przyjaciółkę.

- To jeszcze nic. Ja i tak uważam, że Kyoya najlepiej wygląda bez ubrań.

Hikaru zachichotała. Docinała mu w ten sposób jeszcze parę minut, ale nie zdołała wydusić z niego żadnych innych reakcji czy wyznań. Widząc zaś, że siatkarze zakończyli już grę, uciekła z obawy, by nie została posądzona o plotkarstwo.

- Phi! A nie mówiłem? Ginga nie miał szans! - zawołał Kyoya z nutką dumy w głosie, opadając na piasek tuż koło Tsubasy. - A ty? Nie nudziłeś się? Mówiłem ci, żebyś zagrał ze mną w drużynie!

- Nie, nie nudziłem się. - zaśmiał się tamten. - Rozmawiałem z Hikaru.

- Tak? A o czym? - zainteresował się zielonowłosy.

- O tobie. Mówiła, że niezłe ciacho z ciebie.

- Naprawdę? - zapytał znów Kyoya, unosząc jedną brew do góry.

Tsubasa skinął głową.

- Ale nie przejmuj się. - dodał po chwili srebrzystowłosy. - Powiedziałem jej, że jeszcze lepiej wyglądasz bez ubrań.

Kyoya uśmiechnął się lubieżnie.

- Gdybyśmy byli sami na tej plaży... - zamruczał niczym kot głębokim głosem, omiatając wzrokiem sylwetkę swojego chłopaka, na co Tsubasa ponownie się roześmiał.

- Tak, wiem, co byś wtedy zrobił, ale opanuj się. - rzekł. - Chcę, żeby widok nagiego Króla Lwa pozostał zarezerwowany... tylko i wyłącznie dla mnie.

- Cokolwiek rozkażesz, mój panie.

4) Wiadomości

Tsubasa spokojnie czytał książkę, kiedy rozdzwonił się jego telefon. Uśmiech wykwitnął mu na ustach, gdyż zobaczył na wyświetlaczu napis "Kyoya", ale zdziwił się, gdy usłyszał po chwili dziwnie podekscytowany głos swojego chłopaka:

- Kochanie, włącz telewizor i ustaw na kanał wiadomości ze świata Beyblade, szybko! Oddzwonię za chwilę!

Starając się zignorować nietypowe zachowanie Kyoyi, posłusznie włączył telewizor. Na kanale o Beyblade leciały właśnie wiadomości. Tsubasa wysłuchał więc końcówkę reportażu na temat wspaniałej passy zwycięstw drużyny Wang Hu Zhong ("Jakby było to takie dziwne - są silni, więc dobrze im idzie", pomyślał). W końcu, dokładnie wtedy, kiedy podnosił do ust swój kubek, by napić się ciepłej herbaty, spiker uśmiechnął się szeroko i powiedział:

- Na koniec dzisiejszego wydania wiadomości, mamy prawdziwą gratkę dla fanów drużyny Wild Fang oraz Gan Gan Galaxy. Dziś rano anonimowy nadawca wysłał do siedziby głównej naszej stacji to oto zdjęcie!

Tsubasa wypluł swoją herbatę na podłogę - wcale nie dlatego, że była ona za gorąca. Na ekranie telewizora zobaczył bowiem zdjęcie przedstawiające jego samego i Kyoyę, trzymających się za ręce i śmiejących się w najlepsze, a dookoła nich widać było fragmenty drzew oraz krzewów.

- Nie przecierajcie oczu, Bey-fani! To naprawdę Kyoya Tategami i Tsubasa Otori! Czyżby ich rywalizacja przerodziła się w o wiele głębsze uczucie?

Nim zdążył cokolwiek powiedzieć, znów rozdzwonił się jego telefon. Odebrał go prędko i przyłożył do ucha, w którym rozległ się zaraz głos Kyoyi:

- Pamiętasz, jak ci mówiłem, że chciałbym, żeby cały świat dowiedział się o nas? Właśnie zacząłem realizować mój plan.

Tsubasa dopiero teraz przypomniał sobie dokładnie, kiedy zrobili sobie to zdjęcie, a także kto je przechowywał. Nie słyszał już, co mówił spiker - ku zdumieniu swojego chłopaka, po prostu głośno się roześmiał.

5) Misja - "Piaskownica"

Yu od dawna chciał pobawić się w piaskownicy - problem polegał na tym, że nie chciał iść sam. Po kilku godzinach uporczywego płakania, zawodzenia i tupania obiema nogami, Madoka w stanie załamania nerwowego zgodziła się go zabrać na plac zabaw. Tsubasa zaproponował jej swą pomoc w zataszczeniu malucha z powrotem do domu, a potem Kyoya również postanowił im towarzyszyć. Zapakowali więc łopatki, foremki do piaskowych babek itp. i wyruszyli we czwórkę na misję zatytułowaną "Piaskownica", na co wniebowzięty rudowłosy chłopczyk zareagował lawiną okrzyków radości.

Kiedy jednak dotarli na miejsce, okazało się, że nie tylko Yu zamierzał się tam bawić.

- Hej, oddaj tą łopatkę, była mi potrzebna! - darł się Kyoya, który w niecałe dziesięć minut zdążył ubrudzić się piaskiem od stóp do głów.

- Spadaj! Ja byłem pierwszy! - wtórował mu dwa razy głośniej Yu. Wrzaski wzmogły się jeszcze bardziej, gdy Kyoya w ramach odwetu zniszczył rudowłosemu dopiero co stworzoną babkę.

- Madokaaa! Kyoya rozwalił mi baaabkę!

Tymczasem, siedzący nieopodal Tsubasa i Madoka wykonali jak najbardziej prawidłowy, synchroniczny facepalm.

- Ale z niego dzieciak... - mruknęła brązowowłosa pani mechanik.

- Mówisz o Yu, czy o Kyoyi? - spytał srebrzystowłosy. Sekundę później, oboje pokładali się ze śmiechu.


Mam nadzieję, że chociaż raz udało się Wam roześmiać/uśmiechnąć (bo jeśli nie, to wyjdzie na to, że mam NAPRAWDĘ dziwne poczucie humoru ^-^")

See ya! ;D