Disclaimer: Sapek i Redzi, CPRed i AS. Ja tu tylko sprzątam.
A/N: moja odpowiedź na nową odsłonę Gwintowej karty Cahira… zupełnie do siebie nie podobny! To już trafniej wygląda na karcie swojego ojca albo już nawet w starej odsłonie gdzie mu tylko nos wystawał spod całej tej blachy… ech…
Jak cię widzą, tak cię piszą
-co się tak rżysz, Cahir, siano zobaczyłeś? – Milva zerkęła przez ramię Vicovarczyka.
Mężczyzna trzymał w ręku list gończy przystojnego pół-zerrikańczyka, pół-elfa z długimi ciemnymi włosami, równo przystrzyżoną brodą i przeszywającym wzrokiem wyrachowanego wojaka - Przystojniak, cholera, jak z ballady Jaskra, tej, którą zawsze deklamuje dla podlotków ze szkół przyświątynnych.
- to jakiś twój znajomy? Z wywiadu?
Na jej pytania mężczyzna wybuchnął jeszcze większym śmiechem. Zgiął się w pół. Pergamin prawie wypadł mu z rąk.
- no, co? Co cię tak śmieszy!?
-to… - Cahir próbował zapanować na oddechem – to… ja.
- co?! Żartujesz sobie! Daj mi to! - Niedowierzając swojemu kompanowi, wyrwała mu list gończy z rąk.
Łuczniczka w skupieniu zaczęła odszyfrowywać znaki. Litera po literze jej oczy rozszerzały się… to faktycznie był list gończy Cahira.
Kobieta podniosła wzrok znad obwieszczenia i przyjrzała się swojemu kompanowi: blady, wychudzony, z krótkimi, nierówno przystrzyżonymi włosami i kilkudniowym zarostem był zupełnym przeciwieństwem swojego przystojnego odpowiednika na plakacie. Oczy szczególnie były nietrafione: mężczyzna z portretu miał wzrok twardego żołnierza, natomiast niebieskie oczy Cahira budziły zaufanie nawet pomimo sińców pod oczami.
Czy portrecista nigdy go nie widział?
- A ja tak zadek spinałem! – rechotał dalej Vicovarczyk – po nocy nie spałem! Do gospody się bałem wejść-! Pamiętasz?
- Pamiętam – łuczniczka oddała mężczyźnie jego portret gończy - Geralt cię musiał pod ramię wprowadzać jak pannę młodą na ołtarz.
- Angouleme posika się ze śmiechu!
- O! To na pewno!
