Witam ponownie! :) Przed nami sequel „Wewnętrznego Wroga".
Kilka uwag na początek:
Akcja tego opowiadania zaczyna się we wrześniu, a więc trzy miesiące przed sceną w epilogu pierwszej części.
Po śmierci Albusa Dumbledore'a dyrektorem Hogwartu została Minerwa McGonagall.
Zakon Feniksa stara się odnaleźć ukrywających się Śmierciożerców, a Harry stara się otrząsnąć z traumy wywołanej walką z Voldemortem – i nie przychodzi mu to łatwo.
Myślę, że fani Severusa Snape'a będą zadowoleni – będzie go w tej części o wiele więcej, niż w "Wewnętrznym Wrogu".
Oryginał: 'The Veil's Reward' Madeleine Beverley. Tłumaczę za wiedzą i zgodą autorki :)
Zaczynamy od małego nurka w przyszłe wydarzenia ;)
Prolepsis
W pokoju zaległa cisza, jednak krzyki i wrzaski na zewnątrz gabinetu dyrektorki zdawały się z każdą chwilą przybierać na sile. Harry, z wyrazem absolutnego przerażenia na twarzy, wciąż wpatrywał się w Snape'a stojącego po drugiej stronie pomieszczenia.
- Kłamie pan - powiedział w końcu cicho; całe jego ciało wręcz promieniowało furią. - Dlaczego kłamie pan w tej kwestii?
- Nie kłamię - zapewnił go mężczyzna. Harry machnął lekceważąco ręką i odwrócił się.
- Nie wiem, dlaczego w ogóle wierzę w jakiekolwiek pana słowo.
Snape wyciągnął rękę, złapał go za ramię i szarpnięciem odwrócił z powrotem do siebie.
- Mam na to dowód.
Harry wiedział, czego chce jego nauczyciel; niechętnie uniósł głowę i pozwolił, by ich oczy się spotkały. W jednej chwili przez jego głowę zaczęły przelatywać różnorakie kolory i dźwięki. Zarejestrował strzępy rozmowy i obraz dwóch mężczyzn dyskutujących w pokoju, w którym się teraz znajdował, a następnie tych samych mężczyzn obserwujących z daleka jego i Remusa. Oderwał wzrok od spojrzenia Snape'a i pozwolił, by profesor wyplątał się z jego myśli.
Zrozumienie tego, co zobaczył, zajęło chłopcu kilka chwil. Kiedy to nastąpiło, z wściekłością wyrwał ramię z uścisku Mistrza Eliksirów.
- WIEDZIAŁ PAN? - wrzasnął. - Wiedział pan przez cały ten czas! Pan... pan mnie zdradził – zdradził pan nas wszystkich!
- To nie jest takie proste! - sprzeciwił się Snape.
- Nie jest? - prychnął chłopiec i ruszył w kierunku drzwi. Snape podbiegł do niego i mocno popchnął na ścianę, znów zaciskając ręce na jego przedramionach.
- Niech mnie pan puści!
- Posłuchaj mnie, Potter – to wszystko nie jest takie, jakim się wydaje - mężczyzna wziął głęboki wdech. - Musisz mnie posłuchać... muszę powiedzieć ci prawdę na temat tego, co się stało; dopiero wtedy będziesz mógł wydawać sądy.
Harry spojrzał na niego wilkiem.
- Czemu w ogóle miałbym z panem dłużej rozmawiać?
- Ponieważ chciałeś wiedzieć, dlaczego złożyłem przysięgę twojej matce – dlaczego złożyłem Wieczystą Przysięgę, by zachować cię przy życiu... i co obiecałem Albusowi Dumbledore'owi, zanim zginął?
Oczy Harry'ego rozszerzyły się ze zdumienia, a gniew w jednej chwili zmienił się w niedowierzanie.
- Czyli jednak złożył pan jakąś obietnicę! - krzyknął, zdumiony. - To naprawdę się wydarzyło? Nie było tylko snem?
- Wydarzyło się - potwierdził Snape puszczając chłopca. - Nikomu o tym nie powiedziałem – aż do tej pory.
