Pomieszczenie było praktycznie sterylne. Białe kafelki zarówno jak i na ścianie i podłodze były dokładnie wyszorowane, a w powietrzu czuło się zapach krwi pomieszany ze środkami dezynfekującymi. Stojąca w kącie szafka z niedawno używanymi narzędziami chirurgicznymi również była nieskazitelnie czysta. Jedyną brudną rzeczą w tym chłodnym pokoju był nagi, zakrwawiony, rosły mężczyzna leżący na stole operacyjnym niemal bez życia. Jedyną oznaką zachowania jego funkcji życiowych była lekko unosząca się klatka piersiowa człowieka.
Nagle, przerywając martwą ciszę, do pomieszczenia wszedł mężczyzna w białym, lekarskim fartuchu na którym na lewym makiecie znajdowała się mała, niedoprana plamka krwi. Mężczyzna w fartuchu podszedł do swojego nowego eksperymentu leżącego na stolę. W pomieszczeniu rozległ się dźwięk kobiecych obcasów uderzających o kafelki. Człowiek w kitlu nawet nie zareagował, tylko sprawdził rany obiektu swoich badań.
-Rany prawie się zagoiły- powiedział cicho mężczyzna i odwrócił się twarzą do kobiety.
Kobieta ta ubrana była w elegancką czerwoną sukienkę, a jej głowę zdobiły przepiękne, złociste loki. Sama jej obecność w pomieszczeniu wydawała się nienaturalna.
-To chyba dobrze- zachichotała- I co teraz z nim zrobisz doktorku?- delikatnie oblizała językiem umalowane pasującym do sukienki kolorem szminki w wargi.
-Gdy rany się zagoją wyrzucę go gdzieś na ulicy- odpowiedział poważnie.
-Z tego co się nie mylę to jedno z niewielu twoich zwierzątek które przeżyło przeszczep. Jesteś pewien?
-Tak, jestem. Chce żeby CCG miało przez pewien czas trochę zabawy z złapaniem go.
-A jeśli pójdzie prosto do nich? Przecież był jednym z nich.
-Bez ryzyka nie ma zabawy- odpowiedział i uśmiechnął się delikatnie- zresztą jak śledczy odkryją że ktoś w mieście robi sobie hybrydy to zesrają się ze strachu. Niezależnie jak potoczą się sprawy ten eksperyment dostarczy mi więcej danych na temat zachowań psychicznych i behawioralnych obiektów.
-Zabawny z ciebie człowiek- zaśmiała się kobieta.
