Na środku salonu stało duże pudło, które powoli zapełniali starymi rzeczami Emmy. Tylko Bonnie nie pomagała, chociaż co chwilę wyrażała jakąś opinię.
— Nie możesz tego oddać! — Najwyraźniej dziecięce buciki były ważniejsze niż pozostałe sto rzeczy, które ta próbowała zawetować, bo aż podeszła i go powstrzymała. — Emma miała je na nogach, kiedy ci ją oddano!
— Nie chcę ich. Przypominałyby Emmie o porzuceniu przez matkę.
— Ale wtedy trafiła do nas!
Spojrzał na brata i Riley. Czy chciał przekazać tę historię ich jeszcze nienarodzonej córce? Czy naprawdę były ważne?
— Proszę, na pamiątkę. — Poddał jeden bucik matce, a drugi bratu. — Dołączenia Emmy do rodziny.
