Musiał przyznać, że skruszony anioł, to dobry anioł. A anielskie przeprosiny zasługują na pięć gwiazdek w skali do trzech. Do pełnego spełnienia brakowało mu tylko tradycyjnego seksu na zgodę, ale widząc, co czeka na niego na stole, był skłonny przełożyć to na później.
Przeżuwając drugiego burgera sięgnął w końcu po frytkę, jednak zatrzymał się w połowie drogi do ust, przyglądając się jej podejrzliwie.
— Cas… Skąd masz te frytki?
— Z marketu.
— W czym je usmażyłeś?
— W oleju, Dean, nie jestem głupi.
— Tamtym oleju? — spytał, a gdy anioł pokiwał głową dodał: — To olej dziecinki, Cas.
— Sam! — wykrzyknął wściekły anioł. Dean pokręcił głową.
