Dereka obudził krzyk tak głośny, że gdyby mieszkali trochę bliżej zabudowań, sąsiedzi na pewno nie byliby zadowoleni. Popędził do sypialni córki, gotowy na najgorsze.
Zastał tam tylko ją, skuloną na łóżku i przerażoną, ale na szczęście była sama. Bez realnego zagrożenia.
— Co się stało, Jaszczureczko? — spytał cicho, zapalając małą lampkę i przysiadając się do niej. Dziewczynka od razu do niego przywarła. — Zły sen?
— Yhm — Spojrzała na nimi wielkimi oczami, ale szybko pochyliła głowę. — Ty i tata już mnie nie chcieliście, bo jestem dziwakiem.
— Bzdura — zapewnił. — Sami jesteśmy dziwakami i bardzo mocno cię kochamy.
— Najbardziej na świecie…?
— Najbardziej na świecie, Jaszczurko.
