(...)Une fois j'étais complètement amoreuse de toi.
Narcyza odłożyła pióro i długo przyglądała się pergaminowi, nie przestając zagryzać dolnej wargi. Upewniwszy się, że atrament wyschnął, złożyła list na pół i przyłożyła srebrną papierośnicą. Po raz ostatni odrzuciła myśl o jego spaleniu (ogień w kominku zdążył już niemal całkowicie zgasnąć) i wstała od biurka. Niepewnym, tak niepodobnym sobie krokiem ruszyła w stronę drzwi i położyła rękę na klamce.
Ale czy na pewno tak trzeba? — chociaż rozpaczliwie próbowała, nie znalazła w sobie siły, żeby wyjść z gabinetu. Puściła klamkę i odwróciła przodem do wnętrza pokoju. Omiotła wzrokiem półki z książkami, biurko, przy którym nie tak dawno siedziała, kominek, na którym stało ich rodzinne zdjęcie...
Nie, tak nie można.
Jednym susem skoczyła do biurka i chwyciła list.
I co z tym zrobisz? — Draco liczył na nią, a ona ciągle przedkładała siebie ponad niego. Mimo kolejnych próśb, darła każdy napisany przez siebie list, tłumacząc, że nie jest jeszcze gotowa na taki krok.
Jeszcze? — śmieszne. Skoro nie teraz to kiedy? Z każdym dniem coraz ciężej będzie się rozstać, w pamięci pozostanie coraz więcej wspólnie spędzonych chwil, dobrych czy złych, nieważne; wspólnych.
Czuła, jak pergamin gnie się pod wpływem nacisku jej palców. Przeczytała list jeszcze raz i stwierdziła, podobnie jak wiele razy wcześniej, że nie wyraża tego, co chciała powiedzieć. Poza tym znowu zrobiła literówkę, a nie wypada kreślić. Musiałaby napisać od nowa.
A na to nie ma czasu.
Złożyła list na kilka części i podłożyła do ostatnich, tlących się pod drewnem płomieni. Gdy doszczętnie spłonął, Narcyza poczuła nieopisaną ulgę, której zburzyć nie mogły nawet wyrzuty sumienia w stosunku do syna. List zniknął, można by pomyśleć, że nigdy nie istniał. Może więc bez przeszkód iść do Niego, nieświadomego burzy, która od tygodni szalała w jej sercu, doszczętnie niszcząc jego ład.
Jutro też jest dzień — i wtedy spróbuje. Może tym razem po niemiecku albo w innym absurdalnym języku, dzięki czemu nie będzie miała pełnej świadomości tego, co pisze. W końcu nie ma nic gorszego niż pisać o swoich uczuciach w ojczystym języku. W szczególności, jeśli chce się kogoś porzucić.
