Lassiter nienawidził, gdy ktoś go lekceważył lub nie traktował z szacunkiem, ale mało było osób, które się na to odważały. W zasadzie był tylko dwie takie osoby i obie nazywała się Spencer. Nienawidził tylko jednej z nich.
- Hej, Lassie, co tam?
Nienawidził go. Nienawidził jego głupiego zachowania, jego paplaniny i tych głupich przezwisk.
- Carly-bear, jak mija dzień?
Czemu zawsze musiał go tak nazywać? Czy tak trudno było mu użyć nazwiska? Albo lepiej, pełnego tytułu? Główny Detektyw Policji w Santa Barbara Carlton Lassiter, to co prawda dość długa nazwa, ale przynajmniej miała więcej sensu niż Lassie, Lassie-pants, Lassie-face, Carly-bear i różne inne wariacje. A mimo to, zawsze słyszał to samo.
- Lassiecious!
Zawsze, zawsze to samo. W każdym miejscu słyszał te przezwiska, na posterunku, na miejscu zbrodni, przy przesłuchiwaniu świadków, przy mierzeniu do przestępców, do diaska, nawet w nocy ich doświadczał, gdy dostawał wiadomości życzące mu dobrej nocy.
Miłych snów, Lassie-boo! :) :) :*:*:*:*
Czasami miał ochotę się powiesić, ale pewnie nawet wtedy na nagrobku wyryte miałby jedno z przezwisk. Zamierzały się za nim ciągnąć aż tam. Już widział ten napis:
Carlton Lassie Lassiter
Musiał zapisać gdzieś w testamencie, żeby nikt tego nie wyrył, bo chyba umarłby po raz drugi.
- Lassie...
- Do diabła, Shawn, uprawiamy seks, mógłbyś chociaż wtedy mówić mi po imieniu!
- Nie uprawiamy seksu. My się kochamy. – poprawił go. – To różnica. A nawet teraz nazywam cię Lassie, bo nikt cię tak nie nazywa. Tylko ja mówię ci Lassie. Jesteś Lassie, mój Lassie.
- I tak do diabła z tobą.
- O boże, Lassie!
Miał trochę racji. Nikt mu nie mówił Lassie, bo nikomu by na to nie pozwolił. Zabiłby taką osobę natychmiast, albo co najmniej poważnie zranił, żeby wybić jej to z głowy. Tylko Shawn mógł go nazywać jak mu się podobało, tylko jemu na to pozwalał i gdy się nad tym zastanawiał, to nie było to takie złe. Zwłaszcza, gdy słyszał to przezwisko wypowiadane z taką miłością, namiętnością i pożądaniem, czy zaspanym głosem zaraz z samego rana. Chyba jednak mógł to tolerować, albo i pokochać, tak jak pokochał Shawna.
