A/N: Takie natchnione opowiadanko, luźno powiązane ze Slenderem. Wpadłam na nie wczoraj w nocy, tak po prostu. Akurat rysowałam sobie kartki ze Slendera (będziemy robić z bratem i kumplem inscenizację w naszym parku huehue) i tak mi wleciało do głowy.
Slender nie należy do mnie. I dobrze.
Może wywołać wahania nastroju i/lub myśli samobójcze.
That said, no to lecimy.
~o0o~
Głos.
Cały czas słyszę głos.
Głos mówi, że jest moim przyjacielem. Ale ja wiem, że nie jest. Więc go nie słucham. Idę dalej. Ciemno. Nie widzę.
Głos mówi, żebym go posłuchał. Głos pomoże. ...Nie. Nie mogę słuchać głosu. Idę dalej.
Drzewa.
Ciemno.
I głos. Słyszę szmer. Kto to? Głos mówi, że wie. Że mam go wpuścić... ...Nie.
Nie wpuszczę głosu. Idę dalej.
Idę.
Ciemno.
Kroki.
Kto to? To nie głos. Ale głos wciąż tu jest. Nie wolno mi słuchać. Idę dalej.
Wszędzie ciemno.
Nie mam jak oświetlić.
Nie widzę.
...Nie. Nie poddam się. Odejdź. Ale głos nie słucha. Mówi głośniej. Nie słucham. Idę dalej.
I słyszę Głos. To nie głos. Może Głos mi pomoże. Podchodzę bliżej. Głos krzyczy, żebym uciekał. Że Głos jest zły. ...Nie. To głos jest zły. Nie słucham. Idę dalej.
Głos.
Coraz głośniej.
Nie widzę.
Ciemno.
Słyszę słowa. Głos mnie zaprasza. Głos próbuje mnie odwieść. Nie słucham. Idę dalej.
Jestem blisko.
Prawie widzę.
Ale jest ciemno.
To Głos.
Jestem.
Głos cichnie. Oddala się. Ale tu był. Głos krzyczy. Pułapka? Nie. Głos się myli. Idę dalej.
Ciemno.
Ciemność nie mija.
Tylko głos, Głos i ciemność są tu stałe.
Ale może... Nie. Odejdź. Ale głos nie odchodzi. Mówi, że Głos mi nie pomoże. Ale ja nie słucham. Idę dalej.
Tak.
Głos jest coraz bliżej.
Coś widzę.
Nie ma ciemności.
Światełko.
I głos.
Światło. To dobrze, tak? Głos mówi, że nie. Nie słucham. Idę dalej.
Więcej światła.
Może tam znajdę właściciela Głosu.
Chyba widzę.
Głos niedługo mnie ogłuszy. Krzyczy. Nie słucham. Idę dalej.
Prawie widzę.
Coraz bliżej.
Coraz bliżej.
Coraz bliżej...
Głos mówi, że to moja ostatnia szansa. Nie ucieknę. Głos jest zły. Głos jest dobry... ...Prawda?
Widzę.
Widzę.
Widzę!
Co się czuje w takiej sytuacji? Trzeba coś czuć? Nadzieję?
Nie, wiem, co to znaczy czuć. Czy to znaczy, że nie żyję? Martwi nie czują.
Ale głos mi podpowiada, że nie. Że żyję.
Ale że to się może zmienić, kiedy pójdę do światła.
Już nie idę.
Głos ma rację.
Głos jest zły.
Ale jest za późno.
Głos mnie znalazł.
Jak wygląda?
Nie wygląda.
Nie ma twarzy.
Już nie idę.
Coś widzę.
Nie.
To tylko Głos.
Głos nie ma twarzy.
Nie widzę.
Znowu ciemność.
Już nie idę.
Głos ucichł.
