Witam w nowej powieści. Jest to taki mój drugi quest poboczny. 'Z jakiego powodu' możecie się pytać. Proste. Beta Reader jest na wakacjach i prawdopodobnie do końca ich nie będzie sprawdzał moich prac więc żeby sienie nudzić i dać wam coś do czytania kiedy nie wiecie co ze sobą zrobić.
Akcja dzieje się kilka miesięcy po zakończeniu przez klasę 3-E gimnazjum gdzieś tak około miesiąc po rozpoczęciu liceum. Więcej nie powiem. Czytać jeśli chcecie wiedzieć.
Rozdział 1 Trudy normalności i propozycja
Słońce świeciło raźno na zewnątrz. Wiatr wiał lekko kołysząc gałęzie drzew Sakury, sprawiając że płatki ich kwiatów tańczyły na wietrze magiczny taniec, który sprawiał wrażenie magicznego tańca który oczarował by nie jednego przechodnia.
Było około godziny dwunastej. Nauczyciel omawiał temat z matematyki zakresu Planimetrii. Większość uczniów starała się notować, uważać na wykład nauczyciela, jednak kilka nie mogło i zainteresowali się czymś innym. Jednym z takich uczniów było Nagisa Shiota.
Nagisa siedział w rzędzie przy oknie i patrzył na teren szkoły który był pusty. Może liczył że coś się, że może ktoś wyciągnie go z tej nudy, monotonni. Nagisa jednocześnie bawił się długopisem, wywijając nim jakby trzymał nóż. Nagisa nawet nie zdawał sobie sprawy że to robi. Wkrótce huk uderzenia czegoś wstrząsnął nim, odrywając go od tego co robił.
Długopis spadł na ziemie wydając przy tym dźwięk uderzającego plastiku o deski. Nagisa spojrzał w kierunku i zobaczył dziennik. Spojrzał w górę i zobaczył twarz nauczyciela która była wykrzywiona w grymas rozgoryczenia. Nagisa przełknął ślinę domyślając się że ma przekichane. Nauczyciel zaczął.
„Panie Shiota. Może zamiast bawić się długopisem, zaczął się skupiać i zainteresować lekcją."-Nauczyciel uderzał palcem o dziennik z rozgoryczenia. Nagisa pochylił głowę i cicho przeprosił. Nauczyciel westchnął i odszedł. Można było usłyszeć ciche chichoty niektórych uczniów.
Nagisa podniósł długopis z ziemi i jeszcze raz starał się skupić na lekcji. Dalsza lekcja była prowadzona bez jakichkolwiek innych incydentów.
„A więc w tym zadaniu będziecie musieli użyć wzoru ze strony 135. A więc prze-."-Nauczycielowi przerwał dzwonek na lunch. Nauczyciel zebrał swoje rzeczy i przed wyjściem powiedział.
„Nie zapomnijcie o zadaniu domowym na stronie 139."-I wyszedł. Cała klasa odetchnęła z ulgą, i rozbrzmiała w śmiechach i rozmowach uczniów. Nagisa wyciągnął swoje drugie śniadanie kiedy chciał zacząć jeść do jego miejsca dosunęły się trzy osoby. Dwie twarze które pamiętał od czasów gimnazjum. Akame Karma, Kaede Kayano i Manami Okuda.
Nagisa uśmiechnął się lekko ale szczerze i ich powitał.
„Cześć, jak tam po lekcji?"-Nagasi zaczął jeść po zapytaniu. Karma usiadł przy nim i założył ramiona za głowę.
„Nic poza twoim zbesztaniem. Serio wyglądałeś jakbyś był w transie. Może następnym razem mam cię odtransować? Wiesz tak w stylu zabójstwa."-Karma uśmiechnął się szyderczo. Po plecach Nagisy przeszedł dreszcz na samą myśl.
„Lepiej nie. Już się boję."-Nagisa wyglądał jakby zaraz miał zemdleć. Pamiętam wydarzenie na Okinawie kiedy Karma bawił się z Gripem po tym jak go związali. Nie chciał tego doświadczyć. Kaede zaśmiała się niezręcznie przed zjedzeniem porcji ryżu który miała w pałeczkach.
„Spokojnie obydwoje. Jest lunch. To nie pora aby się bardziej męczyć."-Kaede starała się załagodzić sytuacje. Okami się zgodziła.
„P-Prawda. Zjedzmy spokojnie, poza tym… następna lekcja to chemia. Nie, nie ma co się męczyć. Pani Hirata jest dość… jest..."-Okami nie wiedziała co powiedzieć.
„Jędzą?"-Karma dokończył za nią sprawiając że podskoczyła z miejsca i się zaczerwieniła na opis nauczycielki przez Karme. Kaede i Nagisa mogli tylko uśmiechnąć się nerwowo. Okami pochyliła głowę i powiedziała.
„Masz rację...uhhhh."-Okami przyznała racje choć nie pewnie. Nagisa spojrzał przez okno i powiedział.
„Pamiętacie kiedy byliśmy w klasie 3-E? Kiedy podczas lunchu staraliśmy się zabić Koro-sensei'a? Karma tego nie widział ale przywiązaliśmy go do gałęzi i staraliśmy się go zadźgać. Za to że wyrwał tulipany."-Nagisa uśmiechnął się nostalgicznie. Kaede powiedziała.
„Racja! Wtedy też dowiedziałam się że Karasume-sensei będzie nas uczył."-Kaede z wielkim uśmiechem wspomniała.
„Ehhh. Serio? Szkoda że wtedy mnie nie było. Moglibyśmy pewnie go wtedy zabić."-Karma powiedział bez uczuć. Okami nic nie mówiła tylko jadła dalej. Czwórka jeszcze kontynuowała swoją rozmowę aż do dzwonka.
Po szkole
Nagisa szedł sam pośród pustych uliczek. Głowę miał opuszczoną, zamyślona minę. Nie patrzał gdzie szedł, nie interesowało go to. Chciał na razie być sam. Słońce świeciło jeszcze jasno ale powoli zaczynało chować się za horyzontem. Wiatr przestał wiać całkowicie.
Nagisa skręcił jedna z uliczek nadal myśląc. Cała klasa E starała się utrzymywać ze sobą kontakt. Od czasu do czasu starają zrobić zebrania w jakimś odizolowanym miejscu, na przykład, opuszczony budynek.
Nagisa dowiedział się że większość ma problem z przystosowaniem się. Przez prawie cały rok trenowali na zabójców. Ich lekcje z Koro-sensei były ciekawe pełne śmiechów, zabawy i nieudolnych prób zabicia go. Ale każdy miło wspominał te chwilę. Isogai Yūma zdołał się dostać do szkoły której chciał. Yukiko udała się do szkoły medycznej aby iść na pielęgniarkę. Mimura szedł do szkoły aktorskiej na reżysera. Muramatsu poszedł do szkoły kucharskiej, od dawna chciał mieć własna restaurację z ramenem. Rio chciała iść na dyplomatę ale podczas ostatniego spotkania powiedziała ze czuję się znowu jak w gimnazjum.
Nagisa rozumiał ich wszystkich. Też chciał znaleźć pracę po liceum z której byłby zadowolony, ale też nie mógł się przystosować. Lekcje w liceum były takie jak w gimnazjum, nudne, monotoniczne, a nauczyciele rzadko kiedy wyjaśniali dokładnie jakieś zagadnienie.
Większość czuła i wiedziała że ciężko będzie się znów dostosować, ale nie spodziewali się że będzie aż tak ciężko. Uważali ze ludzie są jak roboty. Wykonują to co zwykle, wstają idą do szkoły, uczą się i tak w kółko. Uważali że ich okres z Koro-sensei był najbardziej owocny w ich życiu.
Dzięki niemu stali się pewni siebie, pewni swoich mocnych i słabych stron. Chcieli nadal doskonalić te umiejętności. Ale czuli że szkoły się do tego nie nadają. Czuli że te szkoły ich niczego nie nauczą a tylko sprawią że się pogorszą. Chcieli nawet dzwonić do Karasume aby spytać się o radę, ale odrzucili tę opcje.
Uważali że skoro wypełnili swoje zadanie, nie ma potrzeby aby się z nim więcej kontaktowali. Bitch-sensei opuściła Japonię po śmierci Koro-sensei na następną misję gdzieś w Afryce.
Nagisa nadal pamięta moment kiedy zadał śmiertelny cios. Koro-sensei leżał na ziemi z Nagisa na jego brzuchu, z nożem wbitym prosto w serce. Nagisa trzymał nóż tak mocno że aż mu ręce drżały. Łzy płynęły mu po policzkach i spadały na ubranie Koro-sensei. Nagisa nie mógł wykrztusić słowa. Wtedy Koro-sensei spytał ze swoim, słabym uśmiechem.
„Czemu płaczesz? Zrobiłeś… to co...musiałeś."-Koro-sensei. Położył swoją mackę na jego głowię. Nagisa spojrzał na niego z wielkimi oczami.
„Nagisa…-kun, jesteś… moim naj-… lepszym...uczniem...Żegnaj."-Macka Koro-sensei opadła na ziemię bez życia. Nagisa zaczął płakać i krzyknął z rozpaczy. Nie chciał żeby tak to się skończyło. Chciał znaleźć sposób aby uratować Ziemię bez zabijania Koro-sensei.
Nagisa po tym wydarzeniu przez dobre dwa tygodnie był jak lalka. Bez życia, bez zapału. Pusty w środku, jakby coś w nim umarło. Nikt nie mógł przywrócić go do normalnego stanu. Matka, klasa, wszyscy znajomi nic nie wskórali. Dopiero po tych dwóch tygodniach kiedy Kaede przyszła go odwiedzić Nagisa powiedział pierwsze słowa. 'Przeprasza, Koro-sensei'.
Wszyscy po tym wydarzeniu byli cicho. Nagisa nie mógł nawet zaakceptować nagrody. Nie chciał pieniędzy zbrukane krwią jego najlepszego nauczyciela. Rząd chciał już zachować pieniądze ale Karasuma zdecydował że przeleje te pieniądze na konto Nagisy które zostało specjalnie do tego stworzone. Nagisa wiedział o nim ale nic z nim nie zrobił. Chciał o tym zapomnieć ale nie mógł. Przez prawię każdą noc miał koszmary w których widział twarz Koro-sensei. Zawszę budził się z przeraźliwym krzykiem. Było tak prawię zawsze do czasu rozpoczęcia szkoły.
Nagisa przestał rozmyślać i rozejrzał się dookoła. Słońce było już w połowie skryte za horyzontem. Nagisa nie wiedział ile czasu minęło. Nagisa zauważył mały bar gdzie można było zjeść dania. Podszedł do niego i zauważył że ktoś tam siedzi. Kotara zakrywała połowę ciała ale Nagisa zauważył eleganckie buty i eleganckie spodnie. Jakiś biurokrata pewnie. Nagisa wtedy poczuł że jest głodny. Głośne burczenie brzucha sprawiło ze zaczerwienił się ale potrząsnął głową i podszedł do stoiska.
„Dobry wieczór."-Nagisa powiedział i usiadł. Kucharz odwrócił wzrok w jego stronę i odpowiedział.
„Witam, czego sobie życzysz?"-zapytał grzecznie starszy już kucharz. Nagisa spojrzał na meny po jego prawej stronie i powiedział.
„Zupę miso poproszę z kurczakiem."-Nagisa odpowiedział i chciał sięgnąć po portfel ale osoba która już tu była powiedziała lekko zszokowana.
„Nagisa-kun?"
Nagisa natychmiast rozpoznał ten głos. Nie miał wątpliwości do kogo ten głos należał. Odwrócił głowę i zobaczył nie kogo innego jak Karasuma-sensei. Nagisa nie spodziewał się że spotka swojego nauczyciela tak szybko albo ze w ogóle. Nagisa patrzał na niego przez długi czas. Kucharz nawet zdążył zrobić jego zamówienie.
„Ka...Karasuma...sensei?"-Nagisa nie mógł uwierzyć że spotkał go w takim miejscu jak to. Spodziewał się że będzie on jadać w bardziej wykwintnej restauracji a nie takiej jak ta. Karasuma spojrzał na zdziwionego Nagisy i spytał.
„Co u ciebie?"-Karasuma odwrócił swój wzrok z powrotem do swojego dania którym była pieczona ryba z ryżem i herbata. Nagisa spojrzał na swoja zupę i zaczął powoli jeść. Odpowiedział.
„Ciężko."-Nagisa wymamrotał ale Karasuma wyłapał i spojrzał z podniesiona brwią na Nagisa.
„Czemuż to? Szkoła chyba nie jest aż tak straszna, co?"-Karasuma wziął kolejny kawałek ryby i popił herbatą. Nagisa zjadł swoją zupę mimo że jadł powoli i powiedział.
„Bo ciężko się przyzwyczaić."-Nagisa powiedział ze spuszczona głową. Kucharz zmywał naczynie po zupie Nagisy, i nie interesowało go co mówią. Był w tym zawodzie długo i wiedział że takie miejsca są dobrym miejscem o rozmowie o wszystkim. Karasuma zmarszczył brwi i zjadł kolejną porcje ryżu z rybą. Nie patrząc na Nagise powiedział.
„Chciałbyś aby Koro-sensei żył, tak?"-Karasuma spojrzał na Nagise nie ruszając głową tylko oczyma, popijając herbatę. Nagisa tylko przytaknął lekko. Karasuma westchnął i powiedział.
„Przykro mi z powodu jego...śmierci. Jednak tak musiało się stać. Przykro mi."-Karasuma wypił do końca herbatę i zjadł danie. Nie wiedział co począć. Chciał jakoś pocieszyć Nagise, ale kompletnie się na tym nie znał. Nie umiał powiedzieć za bardzo pocieszających słów w takich chwilach, jak ta. Nagisa siedział cicho z twarzą zasłoniętą włosami.
Karasuma westchnął i powiedział.
„Jak tam inni? Radzą sobie?"-Karasuma zapłacił za swoje danie a także za Nagisy nie mówiąc mu o tym. Chociaż tyle mógł na razie zrobić. Nagisa podniósł lekko twarz ale nadal większość była zasłonięta.
„Też mają ciężko. Planowaliśmy aby się z tobą skontaktować, ale uzgodniliśmy że musimy sobie sami poradzić."-Nagisa powiedział. Karasuma podrapał się po tyle głowy i zmrużył oczy.
„Mogliście zadzwonić. Chętnie bym wam pomógł, w końcu."-Karasuma spojrzał na Nagise, a ten na niego. „Byłem waszym nauczycielem. Naszym obowiązkiem jest pomóc uczniom, byłym czy obecnym, którzy zbłądzili i naprowadzić ich na poprawną drogę."-Karasume powiedział ze swoją stoicką twarzą, ale Nagisa wyczuwał że Karasume-sensei był lekko szczęśliwy.
Nagisa chciał coś powiedzieć ale Karasume zapytał go.
„Więc, co takiego jest trudnego teraz. Co wam przeszkadza?"-Karasume spytał. Nagisa powiedział.
„Przystosowanie się. Kiedy Koro-sensei żył lekcje były ciekawe, ekscytujące, ciekawe. Zawsze się coś działo, czy to z powodu naszego zadania, czy po prostu z jego wpadek."-Nagisa zaśmiał się lekko na samą myśl wspomnień podczas prób sensei'a bycia fajnym, czy podczas wpadek, jak z tulipanami. Karasuma podrapał się po głowie i powiedział.
„A obecne lekcję są..."
„Nudne, pozbawione emocji, monotoniczne, nauczyciele się są w stanie wyjaśnić zrozumiale tematu. Czuje się jakbym znów był w klasie D podczas gimnazjum. Chciałbym..."-Nagisa zaczął płakać. Karasume był zaskoczony nagłym zachowaniem Nagisy. Nie powinien przywoływać złych wspomnień.
„Wybacz Nagisa, że przypomniałem złe wspomnienia."-Karasume chciał położyć dłoń na ramieniu Nagisy. Ale się zawahał. Ale przełamał się położył dłoń na jego ramieniu, sprawiając że Nagisa spojrzał na Karasume-sensei. On z kolei mruknął coś pod nosem nie patrząc na Nagise.
„Nagisa-kun, może nie powinienem o to pytać ale… widząc jak się męczysz w szkole… mam propozycję."-Karasuma powiedział nie pewnie czy powinien w ogóle o tym mówić. Sam powiedział kiedy ich uczył że chciał aby mieli normalne szkolne życie. Chciał aby to było to tylko epizodyczny element ich życia. Czuł że robi jednocześnie dobrze i źle. Dobrze bo może im to pomoże. Źle że zabierze im dzieciństwo. Nie wiedział co powiedzieć. Zabrał dłoń z Nagisy barku i położył na blat. Spojrzał na Nagise który miał policzki mokre od łez które przestały cieknąć. Czuł ze ma pełną uwagę z jego strony.
„Nagisa-kun. Powiedziałem wam kiedy musiałem zmierzyć się z Takaoką że skoro… mieliśmy zrobić co musieliśmy traktuje was na równi ze mną. Ale także że chce abyście mieli choćby namiastkę normalnego życia szkolnego. Szczerze. Ta propozycja co mam w głowie jest chyba najbardziej głupim, absurdalnym pomysłem jaki kiedykolwiek przyszedł mi do głowy."-Karasume powiedział trzęsąc głowę na prawo i lewo.
Nagisa spojrzał na niego uważnie. Nie mógł się domyśleć co to za propozycja którą chce mu przedstawić Karasuma-sensei. Cosmu po głowie chodziło ale odrzucił ten pomysł. Był zbyt absurdalny. Karasume odwrócił się do Nagisy z oczami pełen wątpliwości ale pewną determinacją.
„Nagisa-kun. Czy chciałbyś znów robić to co za czasów gimnazjum?"-Karasuma spytał. Nagisa odpowiedział.
„Co sensei ma na myśli?"-Nagis spytał nieco zdziwiony. Karasuma westchnął i powiedział.
„Pytam się czy chciałbyś być zabójcą?"
I koniec. Mam nadzieje że się podoba. Okazało się że pisząc po polsku można przekazać tyle samo co po angielsku w mniejszej ilości słów przez co kiedy pisałem miałem taka minę → O_o
W każdym razie rozdziały będą pojawiać się… jak będą gotowe hehe. A więc do zobaczenia i piszcie czy się podoba.
