Bonjour wszystkim! Przedstawiam historię, nad którą dość długo pracowałam. Zwlekałam z publikacją, bo nie wiedziałam, czy nie pozmieniam parę wątków. W zasadzie to nadal nie jestem pewna, ale cóż. Chciałam rzucić coś do czytania wymarłemu gatunkowi fanów XS :) Dziękuję wszystkim, którzy skomentowali Smoczycę (łał, ludzie, jesteście niesamowici!). Tyle ode mnie, zapraszam do czytania.
Gdybyś dobrze się przyjrzał, zobaczyłbyś zarys sylwetki w mroku kolumn na skrajów tego placu. Może to dzięki poświacie padającej na jego środek? Skąd ona pochodzi? Patrzysz w górę, ale nie widzisz źródła światła. Twoje spojrzenie napotyka jedynie ogromne sklepienie krzyżowe gdzieś wysoko w górze. Przypomina sufity przepełnionych bogactwem pałaców. Właściwie to cała ta tajemnicza okolica przypomina okryty dziedziniec pałacowy. Stoisz na dużych, czarnych płytach przypominających kafelki lub panele. Na wschód od ciebie znajdują się białe marmurowe schody prowadzące w górę. Tam stoi kopuła z pofalowanymi brzegami opierająca się na krótkich kolumnach. Jesteś pewny, że prawie zawadzałbyś o nią głową. Za nią, po lewej stronie, z turkusowo zielonych skał spada kryształowo czysta woda. Na prawo od źródła widzisz kolejną kopułę, tym razem na wąskich kolumnach. Wyglądem przypomina altankę.
Powracasz wzrokiem do tajemniczej sylwetki. Opiera się o jedną z kolumn. Wyraźnie na coś czeka. Na zaproszenie. I w końcu się go doczekuje.
- Więc jesteś. Przyznam, że się ciebie nie spodziewałem – słyszysz głęboki męski głos dobiegający z boku.
Odwracasz się i widzisz średniego wzrostu mężczyznę. Jego blada karnacja kontrastuje ze złotą zbroją i nałożonych pod nią szatach w kolorze dojrzałej oliwki, podobnie jak z kruczoczarnymi włosami. Masz wrażenie, że bije od nich ciemnozielony blask. Największą uwagę przykuwają jego oczy w odcieniu ciemnego miodu. Nie są to zwyczajne oczy – bardziej przypominają gadzie ślepia… To przez te wąskie źrenice. A może tylko ci się tak wydaje?
- A jednak – kontynuuje mężczyzna. – Stoisz tu przede mną.
Nawet nie zauważasz, jak podchodzi do tajemniczej osoby. Delikatnie ujmuje jej dłoń i muska ustami. Uznałbyś to za całkiem miły gest, gdyby nie podniósł się z drwiącym uśmiechem na ustach.
- Spodziewałeś się mnie i oto jestem – słyszysz spokojny, lecz zdecydowany kobiecy głos.
Mężczyzna szarpnięciem przyciąga towarzyszkę do siebie. Poświata okrywa także i ją, więc w końcu możesz się jej przyjrzeć.
Kobieta wzrostem prawie dorównuje towarzyszowi. Na jej szczupłe ramiona opada kaskada prostych – podobnie jak u mężczyzny – czarnych włosów. Drobną, porcelanową twarz w części przykrywa grzywka. Niektóre pasemka opadają na delikatnie zaróżowione policzki.
Odrzuca jego rękę. Dopiero teraz spostrzegasz, że ubrana jest w pięknie wyszyte złotą nicią ciemnofioletowe kimono. Wygląda naprawdę dostojnie.
- I z tego powodu jestem naprawdę…
- Przestań – przerywa mu. – Miejmy to już za sobą.
- To nie jest to, co chciałbym usłyszeć, aczkolwiek… - wzdycha.
Zauważasz, że na usta mężczyzny powraca drwiący uśmiech. Przepuszcza kobietę i wolno za nią podąża. Doganiasz ich dopiero na schodach. Dorównując kroku mężczyźnie docierasz pod wodospad. Kobieta delikatnie macha ręką i woda przestaje lecieć. Tylko na chwilę. Ledwie zdążasz przejść. Mógłbyś przysiąc, że przechodząc zmoczyłbyś nieco plecy. Gdybyś miał ciało, oczywiście.
Znajdujesz się w wąskim korytarzy przypominającym wnętrze wulkanu. Ściany wyglądają jak złożone z węgla. Do tego jest okropnie duszno. Kobieta rozkłada ręce i przesuwa dłońmi po skałach. Zerka na opuszki palców, które przybrały czarny kolor. Zatrzymuje się na chwilę patrząc na nie bez ruchu.
- Czemu zawsze musisz się czymś ubrudzić – mamrocze czarnowłosy. – Chodź tutaj.
Mężczyzna przyciąga do siebie towarzyszkę i wyciera jej palce swoją rękawicą. Chwilę trzyma jej dłoń, ale kobieta ją wyrywa. Przechodzi szybko parę kroków i jednym ruchem przesuwa skałę. Ta wychyla się i ukazuje mały pokój. Widzisz, że nie ma tam żadnych mebli. Jedynie duży materac. Kobieta wchodzi do środka, a po krótkiej chwili dołącza do niej także mężczyzna. Masz wrażenie, że na zawsze zapamiętasz ten kpiący uśmiech i jaszczurze spojrzenie.
Skała wraca na swoje miejsce, a ty zostajesz sam w wąskim korytarzyku słuchając szumu wodospadu. Świat wokół ciebie powoli znika.
Recenzja?
