Świat stanął w piekielnych płomieniach.

Tym razem nie było nikogo, kto mógłby uratować świat. Drogi braci Winchester rozeszły się dawno temu, a tylko oni byliby w stanie wszystko powstrzymać. Dean pracował teraz dla Crowley'a, który doskonale nim manipulował. Sam starał się przemówić mu do rozumu, chciał być dla niego ratunkiem. Bezskutecznie. Znamię Kaina za bardzo zmieniło starszego Winchestera. Król Piekła, mając swoją prywatną maszynkę do zabijania, na dobre rozpętał wojnę o władzę.

Na początku Sama ogarnęła rozpacz. Stracił wszystko, nie po raz pierwszy, ale czuł, że po raz ostatni. Nie miał już siły walczyć o cokolwiek. Bo ile można udowadniać, że zasługuje się na szczęście? Widocznie on nie dostał takiego pozwolenia od Boga. Biernie obserwował to, co się działo na świecie i udawał, że to go nie dotyczy. Już go to nie obchodziło, stracił nadzieję. Czekał na koniec świata z utęsknieniem. Pragnął tylko spokoju.

Castiel nie mógł tego przeboleć. Próbował rozmawiać z Deanem, starał się przemówić do rozsądku Samowi, lecz żaden z nich go nie słuchał. Crowley był z tego zadowolony, nawet przez wzgląd na dawne czasy zaproponował mu „pracę". Wszystko szło nie tak, a Cas nic na to nie mógł poradzić. Chciał nawet zjednoczyć swoich braci i siostry. Anioły jednak wolały walczyć między sobą, niż pomóc ludziom.

Castiela również opuściła nadzieja. Niebo było zamknięte, Metatron musiał zostać ukarany, anioły zabijały się nawzajem, a w Piekle panowała wojna.

Załamany, wymyślił coś szalonego. Uznał to, za jedyne rozsądne wyjście, aby zapanować nad tym chaosem. Wierzył, że tylko ci dwaj potrafią tego dokonać. Powinni byli zrobić to kilka lat temu. Jednak wszyscy byli ignorantami nie potrafiącymi dostrzec, że tak powinno być. Od przeznaczenia nie dało się uciec, Castiel teraz to zrozumiał. Krwawy koniec i tak musiał nadejść, bez względu na jego starania. Wolna wola była dla niego teraz bzdurą. Zaufał Winchesterom o jeden raz za dużo, a teraz chciał wszystko naprawić. I miał plan.

Żądając sprawiedliwości i ładu, wypuścił Michała i Lucyfera z klatki.

A/N: Moje pierwsze opublikowane ff :). Mam nadzieję, że nie zanudzę nikogo. Mottem dla tej pracy jest piosenka Muse „Apocalypse please". Komentarze mile widziane :).