link do oryginału: archiveofourown works/ 912204

tytuł oraz autor: make it through the storm - monanotlisa.

mam pozwolenie na tłumaczenie


Podobnie jak noc jest uległy, rozgrzewa się pod jej dotykiem. Jedwab, oczywiście. Lydia nie interesuje się tkaninami niższej jakości.

Allison rozluźnia się, powoli obracając się o 360 stopni[1] od spódnic i bluzek, sandałów i butów.

- Tęsknisz za tym wszystkim?

Za koktajlowymi sukniami, wykwintnymi przyjęciami, martwieniem się wyłącznie o dobranie koloru twoich Louboutinów?

Na łóżku Lydia unosi wzrok. Zaciska usta. Dzisiejszy błyszczyk jest ciemnoróżowy, błyszczący.

- Tylko w każdej sekundzie każdej minuty każdego dnia i tak dalej. Ale tęsknić nie oznacza potrzebować.

Allison zastanawia się - myślała o tym od pewnego czasu.

- Czego potrzebujesz?

Oczy Lydii nie opuszczają jej.

- Wyjdź stamtąd.


[1] Chodzi oczywiście o 180 stopni, czyli półobrót, a nie obrót wokół własnej osi, ale zostawiam oryginał.