Tytuł: Głupota bajkotwórców (bo Fan lubi neologizmy)
Autor: Ja, czyli Fantasmagoria.~
Beta: Brak, ale Satan ponoć sprawdziła przecinki
Długość: 150 słów, półtorej drabble
N/A: Drabble z Johnem i Sherlockiem oraz dzieckiem pod ich opieką, które w pierwotnym pomyśle miało być johnlockiem, ale są fandomy, w których Fan bardzo ciężko akceptuje mpregi (niewytłumaczone niczym, bo jak tłumaczenie trzyma się kupy, to jeszcze nienajgorzej to przyjmuję :P) i jednym z nich jest właśnie Sherlock BBC. Zainspirowane faktem trzecim, stąd: /vie...p=178326#178326 . Mój pierwszy fik z Sherlocka, tak sobie właśnie zdałam sprawę. Cóż, kiedyś musi być ten pierwszy raz xD
Głupota bajkotwórców
— Sherlock, to dziecko. Nie możesz mu zabronić oglądać bajek — upierał się John, odbierając pilot od telewizora współlokatorowi.
Ponownie włączył Cartoon Netwoork, uśmiechając się promiennie do trzyletniego synka Molly, Michaela, który przez tydzień miał być pod ich opieką, bo Molly wraz z mężem pojechała do Colorado, by uczcić czwartą rocznicę ich ślubu. Chłopiec zaklaskał w rączki z uciechy, gdy na ekranie ponownie pojawiły się niedźwiedzie polarne. Watson pogłaskał go po głowie, podając mu maskotkę - misia polarnego z butelką coca-coli w łapce - i chowając pilot do kieszeni, gdy Holmes podjął kolejną próbę przejęcia przedmiotu.
Jego współlokator wymamrotał coś pod nosem, naburmuszając się i wlepiając wzrok w ekran. Spokój zapanował na całe pół minuty zanim Sherlock wstał - i łopocząc dramatycznie szlafrokiem - i wyłączył telewizor z guzika.
— Michael nie będzie oglądał tych głupot stworzonych przez idiotów — oświadczył z mocą, zasłaniając odbiornik całym swym ciałem. — Każdy choć ćwierćinteligentny człowiek wie, że niedźwiedzie polarne są leworęczne.
