Pewnego dość zimnego i dżdżystego popołudnia w bramie galijskiej wioski pojawiła się drobna postać. Nikogo na straży wrót nie było tego dnia. Pogoda wszystkich odstraszała, nawet Rzymian, którzy ostatnio i tak byli aż nadto spokojni na nieszczęście niektórych Galów, dlatego nikt nie widział sensu w wartowaniu przy wejściu do osady. I nikt też nie zauważył owej nikłej, niemalże cienistej istoty, opatulonej gruba chustą zasłaniającą głowę i twarz. Postać najwidoczniej kobieca nieśmiało wkroczyla do cichej mieściny, w której wszyscy pochowani byli w domach.
Stanąwszy pośrodku, rozejrzała się niepewnie, nie wiedząc w która stronę się udać ani nie widząc nikogo, kto mógłby wskazać jej drogę. Ruszyła więc przed siebie z nadzieją na łut szczęścia.
I wkrótce jej się udało. Na jej drodze stanął przysadzisty jegomość, ogromnie woniący niezbyt świeża rybą. Dziewczyna zmarszczyła swój nadludzko wrażliwy nos ale nie uśmiechało jej się dalej błądzić.
- Przepraszam - rzuciła nieśmiało. - Szukam druida Panoramiksa. Czy trafiłam do dobrej osady?
Gal przyglądał jej się niezbyt ufnie, nie mogąc dojrzeć twarzy obcej istoty poprzez deszcz i kaptur.
- Zależy- odpowiedział głośno. Trochę zbyt głośno, jak na wyostrzony słuch dziewczyny. - A kto pyta?
- Ja... - zająknęła się, ale nie było sensu tego ukrywać. - Jestem jego pra-siostrzenicą.
- Że co, słucham?! - krzyknął, upuszczajac skrzynkę która rozbiwszy się ukazała galon ryb. - Kim panienka jest?!
- Pra-siostrzenicą - powtórzyła głośniej. Zapomniała już, że ludzie mają słabszy słuch.
- Wnuczką jego siostry - dodała jaśniej.
- Nie wiedziałem, że... druid i... no cóż - sapnął i podrapał się po głowie - To tamta chata - wskazał palcem - zaprowadzę panienkę.
I zapominając o rybach, które miał przełożyć na tyły magazynu na prośbę (a raczej rozkaz) Jelołsabmariny, Ahigienix ruszył niezgrabnie kolysząc się lekko a dziewczę podążyło za nim, czując przemiękajace trzewiki.
W chacie panowała miła atmosfera. Może to przez to grzane wino, specjalność druida, którym czterech mężczyzn widocznie delektowalo się, by choć trochę się ogrzać.
Ciszę te przerwał właśnie Ahigienix, wpadając jak burza.
- Druidzie! - wrzasnal roztrzęsiony - ktoś do Ciebie przybył!
- Czemu tak krzyczysz - zganil go Panoramix spokojnie - Co to za gość?
- To... - handlarz zerknął za ramię i sciszyl głos - kobieta. Nie wiem jaka, ma kaptur. Ale twierdzi, że jest... e... wnuczką twojej siostry?
Pozostali przy winie panowie zachlysneli się z wrażenia. Nikt nie miał pojęcia, że druid miał siostrę a już tym bardziej, że jakaś żyjąca rodzinę.
Tymczasem Panoramix zesztywniał i zerwał się na równe nogi.
- Wpuść ją, na co czekasz! - rozkazał.
Ahigienix posłusznie odsunął się z wejścia i dał przejść drobnej kobiecej postaci. Ta, poczuwszy ciepło z kominka westchnęła cicho i zdjęła z głowy chustę.
- Nie do wiary! - sapnął druid i ruszył w jej kierunku - Aisha! Aisha, czy to Ty?
- Wuju - zdążyła tylko powiedzieć i padła w ramiona Panoramiksa który na zmianę śmiał się i płakał.
- Och Bogowie Wielcy, to naprawdę Ty! Jakżeś urosła i wypiękniała! A jakaż ty do matki podobna! A oczy! Oczy po babce masz, na pewno! Ach, jakaż radość!
Zebrani w chacie pozostali goście nie wiedzieli, jak się zachować. Nigdy przedtem nie widzieli swojego druida w takim stanie.
- To może ja już ten... - rzucił zmieszany Ahigienix i ulotnił się, pozostawiając lekki rybi zapach.
Tymczasem siedzacy za stołem przy winie mężczyźni patrzyli po sobie niepewnie. Żaden z nich nie miał bladego pojęcia na temat rozgrywającej się sceny.
- Ach - westchnął wreszcie uszczesliwiony Panoramix odwracając się do nich i odsłaniając dziewczynę - poznaj proszę moich przyjaciół. Oto wódz wioski Asparanoix i dwaj najlepsi wojownicy osady, Asterix i Obelix. Panowie, to Aisha, moja pra-siostrzenica.
W końcu zebrani mogli przyjrzeć się nowo przybyłej. Nie każdy mógłby uznać, że jest piękną. Delikatna twarzyczka z podkreślonymi kośćmi policzkowymi, duże, niebieskie oczy, nieco wąskie ale zgrabne usta i zadarty wydatny nos układały się w przedziwną harmonię. Owszem, nie należała do piękności, była raczej... jedyną w swoim rodzaju. Miała niepowtarzalne rysy twarzy które intrygowały. Udziwnienia nadawał temu obrazkowi kolor włosów: były one bowiem śnieżnobiałe, nie siwe, jak u druida, tylko białe, bielutkie jak dopiero co opadły i nienaruszony śnieg na polu. Gdy zdjęła z siebie chustę, okazało się że te niesamowite włosy sięgały do jej ud, co sprawiało piorunujące wręcz wrażenie.
- Bardzo mi miło poznać - odezwała się nieśmiało i uśmiechnęła, co sprawiło, że nagle stała się przesłodka. Na policzkach pojawiły się urocze doleczki, a oczy uśmiechnęły się razem z ustami. Urok jaki bił od tego uśmiechu powalał na kolana.
- Siadaj, siadaj kochana - zachęcał ja Panoramix, wskazując miejsce przy stole najbliżej kominka. - musisz być zmarznięta.
Dziewczę przytaknelo głowa i usiadło z widoczną ulga. Dopiero teraz dostrzegła, że zebrani mężczyźni wstali podczas przedstawiania ich sobie. Poslala wujkowi zdziwione spojrzenie.
- Galijska kultura - odrzekł dumnie Panoramix. - No już, przyjaciele, możecie usiąść.
Usiedli wszyscy, prócz dużego, otyłego wojownika którego jakby zamurowalo.
- Obeliksie - syknął siedzący obok niego niewysoki kolega, tracajac go łokciem - opanuj się.
Gal zwany Obeliksem zaczął mówić coś w niezrozumiałym, prawdopodobnie dla nikogo, języku i opadł na ławkę z potężnym hukiem, a reszta przyjaciół podskoczyla. Oczy miał mętne, wzrok wbity w nowo przybyła dziewczynę i wyglądał jakby lada chwila miał zacząć się slinic. Od tej chwili Aisha zaczęła czuć do niego niechęć.
- Proszę wybaczyć mojemu przyjacielowi - zaczął niższy Gal. Dziewczyna uznała, że musiał być to Asterix. - Obelix jest w lekkim szoku po tej niespodziewanej informacji na temat rodziny naszego druida.
Uśmiechnął się do niej i przychylił lekko głowę. On zaś, w przeciwieństwie do grubasa, bardzo przypadł dziewczynie do gustu. Bystrooki, kulturalny, szarmancki i pełen niewymuszonego uroku, bardzo jej się spodobał. Odwzajemniła uśmiech, czując wypieki na twarzy. Na szczęście w chacie panował półmrok, więc ludzkie oko nie mogło wychwycić jej rumieńców. Zaś jej wzrok bez problemu zarejestrował podobną reakcję na twarzy niewielkiego wojownika.
