Sobota godzina 9:15 Clarisse obudziła się, łóżko obok niej było puste i zimne. Wstała z łóżka , założyła szlafrok i zeszła na dół wiedząć że Joseph musi być gdzieś w domu . "Gdzie on jest "-pomyślała schodząc po schodach do kuchni . Joe siedział przy stole czytając gazetę , stała przed nim kawa , której Clraisse nie lubiła i nie cieszyło ją że jej mąż ją pije . Podeszła do niego od tłyu , objęła jego ramiona .
-Dzień dobry - pocałowała go w policzek i złożyłą głowę na jego ramię .
- Dzień dobry mój śpiochu... -spojrzał na nią że ma zamknięte oczy - Jak Ci się spało ?
- Dobrze ...ale jak się obudziłam brakowało mi mojego męża. - otwaorzyła oczy i uśmiechnęła się . -Wiesz że nie lubie budzić się sama . - sięgnął jej dłóń i pocałował ją .
- Wiem Clarisse ale nie mogłem spać , więc przyszłem tutaj bo niechciałem Cię obudzić !
-Ale mogłeś , byśmy zrobili razem śniadanie , a teraz widzę że pijesz swoja kawe. - wyprostowała się i nalała sobie herbaty , która stała na stole .
-Śniadanie jest gotowe dla ciebie kochanie . - wyglądając zza swojej gazety, patrzył jak usiadła przy stole na przeciwko niego .
-Ohh. naprawdę ? jestem starsznie głodna. - ziewnęła i przeciagnęła się aby sie obudzić .
-Tak myślałem że bedzie głodna i zrobiłem Ci omlet .-uśmiechnął się do niej
-Joseph co to ma znaczyc wiedziałem ? -spojrzała na niego z ukosa popijając herbate .
- Oj kochanie wczoraj prawie nic nie jadłaś , wiec pomyślałem że bedziesz głodna. - wstał i podał jej omlet.
- Dziękuję - uśmiechnęła się gdy siadał na swoim miejscu , czytajac dalej gazetę .
-Jospeh mamy jakies plany na dzisiaj ? -zapytała jedząc śniadanie
-Jak narazie nic nie planowaliśmy , a masz jakiś pomysł. ? - ciagle czytał gazetę nawet nie spojrzał na żone, która wstałą i szła w stronę zlewu wkłądajac telerzyk do zlewu , odwróciła się do niego ,
-Pomyślałam że może wybralibyśmy się na plaże . - spojrzał zza gazety ze zdziwieniem
-Clarisse , dzis jest trochę pochmurno i chyba to nie najlepszy pomyśł . - patrzył na nią dalej z coraz większym zdziwieniem i wiedział że bedzie go przekonywała żeby pojechali jednak na plaże .
-Oj kochanie nie jest wcale taka brzydka pogoda i nic nam nie bedzie jak spędzimy trochę czasu na plaży . - podeszła do okna -A poza tym robi się coraz cieplej .
-Nie che żebyś się przeziębiła , ostatnio bardzo czesto chorujesz - podszedł do niej i spojrzał na nią .
-Nic mi nie będzie !
- Nie możemy zostać dzis w domu,? pojedziemy jak bedzie cieplej .Ale napewno nie dziś ! -
-Dobra jak chcesz to zostań , ja i tak pojadę na plaże nie będę siedziała w domu , kiedy nie musze pomagać Mii . - ominęła go i zaczęła odchodzic .złapał ją za rękę i podszedł do bliżej nie i spojrzał prosto w oczy
-Czy ty zawsze musisz być taka uparta .?
-Powiedziałam chcesz to zostań , wiesz gdzie będe .nie zginę .! - próbowała się uwolnić z jego uscisku , ale on zamiast ja puścić to pociagnął ja do siebie i przytulił
-Pieknie wygladasz jak się złościsz. - spojrzała na niego z uśmiechem - Już dobrze pojedziemy na tą plaże , ale proszę ubierz się odpowiednio naprawdę nie jest za ciepło a co mówić w Pyrus na plaży . -pocałował ją w usta
-Nie zaczynaj już , tylko się ubiorę i możemy jechać .
-Dobrze . -
-Dziękuję - pocałowała go w usta i zniknęła na górze..
Po 30 minutach była gotowa . Zchodząc po schodach zauważyła Josepha , który wracał właśnie do domu . byłą ubrana w spódnicę przewiewna do kostek , biały top i dżinsową kurteczkę ... Joseph Wszedł do domu .
-Gdzie byłeś ? - wyłoniła się z za drzwi
-Wyprowadziłem samochód przed dom i spakowałem pare rzeczy . - podszedł do niej i podał jej rękę , którą z chęciom przyjęła.
-Jesteś gotowa ?
-Tak . -uśmiechnęła się do niego .
-Na pewno masz wszystko -
-Ahh. wiem , czekaj wezmę tylko krem z filtrem
-Już jest w samochodzie . - spojrzała na niego i zaczęła się śmiać
-Ty zawsze wiesz czego potrzebuję .
-Idziemy ? - kiwnęła główą i wyszli . Otworzył przed nią drzwi i pomógł jej aby wstadła. Okrążył samochód i wstadł. Jechali w ciszy . Clarisse ciagle patrzyła się przez okno i myślała nad czymś . Joseph jechał dość szybko ale ostrożnie .
XxxxxxxxxxxxxxXXXXXXXXxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Po 10 minutach Joe zatrzymał samochód na poboczu .
- Wszystko w porządku kochanie? - dotknął jej ramienia , spojrzała na niego
-Co ? ohh tak , przepraszam .
-Clarisse wyglądasz jakoś niewyraźnie . - potarł dłonią jej rękę .
-Nic mi nie jest , po prostu zamyśliłam się .Jedźmy już - uśmiechnęła się do niego , on jednak przez chwile patrzył się na nią chodź odwróciła twarz do okna . -Proszę jedźmy już .
-Dobrze już jedziemy . - pocałował ją w ramię i ruszył .
