Hermiona wyszła na zewnątrz Hogwartu i zadrżała. Śnieg padał mocno, a wszystko wokół wydawało się wesołe i świąteczne. Hagrid, jak zwykle przyniósł z lasu choinki, obrazy śpiewały kolędy i nawet duchy były w dobrym nastroju.
Ze Złotego Trio tylko ona chciała wrócić do szkoły i kontynuować naukę. Ron stwierdził, że to szalone i zostawił ją. Natomiast Harry wyjechał, aby szkolić się na doskonałego aurora.
Dotknęła butem śniegu, a kiedy usłyszała jego chrzęst, mimowolnie westchnęła. Uwielbiała zimę i ten biały puch.
Zadrżała lekko i zdała sobie sprawę, że nie zabrała płaszcza.
- Zimno, panno Granger? – Zapytał zimny głos. Dziewczyna odwróciła się, by zobaczyć jak Severus się do niej zbliża.
- Tylko troszeczkę – odparła, uśmiechając się.
Czarodziej westchnął, zdjął swoją pelerynę i owinął wokół Hermiony. Pod wpływem jego dotyku poczuła dreszcz, jednak zaraz zrobiło jej się ciepło.
- Dziękuję – powiedziała po kilku minutach. Mężczyzna tylko kiwnął głową, spoglądając na zamarznięte jezioro przed nimi. - A panu nie jest zimno? - spytała.
- Jestem przyzwyczajony do zimna, panno Granger. Nie powinna się pani troszczyć o moje zdrowie.
- Zależy mi na nim, ponieważ jesteś moim przyjacielem, Severusie. Tak, nazywam cię po imieniu; tutaj każdy jest równy! Nie widzisz tego? Teraz, gdy wojna się skończyła, niemal wszystko jest spokojne. Proszę, Severusie, jestem twoją przyjaciółką i martwię się o ciebie – broniła się. Czarnowłosy mężczyzna popatrzył na nią zdezorientowany, po czym spojrzał gdzieś w dal.
- Oczywiście, Hermiono. Możesz nią być. Ale po imieniu mów mi jedynie, kiedy będziemy sami.
Gryfonka uśmiechnęła się i przeszli między drzewami.
- Kocham śnieg. Jest taki piękny.
- Skoro tak mówisz...
Natychmiast ukucnęła i w dłoniach ulepiła śnieżkę. Severus patrzył na wszystko z ciekawością, dopóki nie zrozumiał jej zamiarów. Rzucił się do ucieczki, lecz nastolatka trafiła go w tył głowy, po czym uśmiechnęła się niewinnie. Nauczyciel warknął i zabrał się za lepienie własnej amunicji. Biała kulka rozsypała się na ramieniu Hermiony, która upadła, dysząc po biegu. Kiedy zainteresowany podszedł do niej, ta, uśmiechnięta, zaatakowała go ponownie. Padł obok dziewczyny, śmiejąc się razem z nią.
Severus wreszcie czuł się młody i szczęśliwy, czyli tak, jak nie czuł się już od dłuższego czasu.
