Elena...
Każdy zna to uczucie. Kilka sekund przed zapadnięciem w sen uczucie jakby zapadało się nicość.. Opada się powoli a wszystkie myśli rozpościerają się nieuchwytnie jak mgła.
Mrok powoli zaczyna otulać nas jak puchata kołderka. Opadamy w nicość, prawie, tylko prawie tak jakbyśmy nigdy nie mieli się obudzić.. Jak byśmy umierali.. Prawie...
Love...
Głos był kojąc, delikatny. Odpływała coraz bardziej i bardziej a głos zamiast być coraz cichszy pogłaśniał się.
Oczy były zamknięte, a w pokoju panowała kompletna cisza. Mimo wszystko i tak czuła jego obecność. Zawsze czuła kiedy był w pobliżu..
Come on love..
Nawet w jej pół śnie wabił ją. Jak król elfów chłopca w mrocznym lesie. Proponując mu wszystko w zamian za tą drobną rzecz – Jego życie, przyszłość, duszę..
Nawet teraz próbował się wkraść tam gdzie nie powinien.. Pewny siebie mieszaniec 'Co chciał to miał"
Nie, na pewno nie tym razem.. Mimo wszystko wciąż kochała... Właśnie, wciąż kochała ? Ale kogo? Powinna być zła, powinna od razu pomyśleć o Stefanie.. mogłaby nawet przełknąć z trudem fakt gdyby w jej umyśle uformowało się imię Damon.. Ale nie, to już dawno były zamknięte rozdziały. Koniec szarpaniny, jednak pozostawiając ich obu w okrutnej nieświadomości patrząc jak walczą o nią. Była mimo wszystko okrutna postępując w ten sposób jednak nawet w jednej setnej nie tak okrutna jak osoba o której pomyślała zamiast braci.
Sweetheart...Elena...Love...
Szepty były coraz wyraźniejsze a wszystko inne zniknęło. Uczucia, ciało, wszystko wokół.. Przez chwile była wolna od wszystkiego.. A zaraz potem skuł łańcuchami swojej chorej fantazji jak zwykle.
Sweet dreams..
Otworzyła oczy i natychmiast usiadła. Zamiast w swoim pokoju znajdowała się w jakiejś wielkiej komnacie ozdobionej przeróżnymi antykami. Zamiast okien były obrazy a jedynym źródłem światła był duży marmurowy kominek w którym trzaskał ogień. Cóż, zawsze miał naprawdę niezłe wyczucie stylu.
ELENA...
Poczuła dłoń, lekko wodzącą jak się okazało po jej nagich plecach. Odwróciła głowę by zobaczyć go leżącego nogo obok niej. I nagle zdała sobie sprawę że też nie miała nic na sobie. W pośpiechu złapała za krwiście czerwoną satynową pościel okrywając się przed jego głodnym wzrokiem. Tylko przekręcił głowę w bok nadal sunąc dłonią po niezakrytych miejscach na jej ciele.
You're beautiful...
Echo słów odbił się w jej głowie. Chwycił ją za ramiona szarpiąc w taki sposób by przygnieść ją do łóżka swoim ciężarem.
- Klaus..
Zaśmiał się.
- Kochanie..
Pocałował ją jak zawsze. Mocno i władczo. Zawsze taki był kiedy przychodził do niej w snach zawsze był głodny i władczy.
Always and forever...
Kontynuował swoją wędrówkę po jej ciele. Co jakiś czas zmuszając jej ciało do wydawania z siebie innych dźwięków. A ona pozwalała mu robić to co chciał. Tylko w snach. Tylko wtedy mogła odpuścić wszystko i dać się ponieść. Tylko wtedy oddawała mu się w pełni jak nikomu innemu przedtem. Mimo wszystkich rzeczy które jej się przytrafiły była tylko młodą dziewczyną.. Potrzebowała żeby zaspokoić jej potrzeby.
On to rozumiał doskonale. Dlatego miał ja w ten sposób. Tak jak obojgu to odpowiadało. Oczywiście nigdy głośno by się do tego nie przyznała ale lubiła kiedy ją nawiedzał. Nawet jeśli tylko w snach..
