W norweskim mieście Arendelle było już lato. Każdego dnia dwie siostry, Anna i Elsa, bawiły się na podwórku ich domu. Tego dnia było wyjątkowo gorąco, ponad 35 stopni Celsjusza. Elsa miała jednak sposób na ten letni upał.

– Aniu, zobacz co ja potrafię! – krzyknęła, podniosła ręce w górę i wyczarowała śnieg. Z nieba zaczęły spadać białe płatki i za kilka sekund całe podwórko zostało zasypane śniegiem.

– Elso, jesteś wspaniała! – powiedziała Anna śmiejąc się szeroko. – Chodź, ulepimy razem bałwanka.

Przy pomocy swoich mocy Elsa zrobiła wielką kulę śniegu, tymczasem Anna ulepiła mniejszą kulę i położyła ją na tą wyczarowaną przez siostrę. Na koniec Elsa ulepiła najmniejszą kulę, która została głową bałwana.

– Olaf! Kocham cię! – wykrzyknęła Anna.

Elsa spojrzała na Annę. Jej siostra była uśmiechnięta, szczęśliwa, że bawi się ze swoją najlepszą przyjaciółką, ukochaną siostrą. Radość Anny udzieliła się Elsie.

Elsa ulepiła za plecami śnieżkę.

– Hej Anka, mam dla Ciebie niespodziankę! – rzuciła kulkę śniegu w Annę, ale Anna uchyliła się w porę. Młodsza siostra podjęła wyzwanie, ulepiła swoje śnieżki i zaczęła je rzucać w Elsę. Zaczęła się bitwa na śnieżki. Oczywiście Elsa była górą, przy pomocy mocy była w stanie wytworzyć więcej śniegu. Anna próbowała dotrzymać jej tempa, ale bez magii było to trudne.

Zabawa trwała w najlepsze, gdy stało się nieszczęście.

Elsa rzuciła swoją może setną kulkę śniegu w Annę, ale tym razem nie tylko śnieżka opuściła jej dłoń. Na jedną krótką chwilę Elsa straciła panowanie nad swoją mocą i śnieżne czary uderzyły Annę prosto w głowę. Dziewczynka krzyknęła z bólu i upadła na ziemię. Elsa szybko pobiegła do Anny, żeby pomóc swojej siostrzyczce. Niestety, Anna leżała na ziemi bez życia. Elsa przystawiła swoje ucho do klatki piersiowej siostry, by sprawdzić czy bije jej serce. Na szczęście Elsa usłyszała wyraźne bicie serca, ale także jakiś inny, niepokojący dźwięk. Po chwili go rozpoznała: to był dźwięk zamarzającego lodu. Lód już prawie był w sercu Anny.

Anna potrzebowała pomocy. Elsa nie miała wyjścia, musiała zostawić Annę samą, by pobiec do domu i zadzwonić na pogotowie oraz do rodziców. Natychmiast po wykonaniu telefonów Elsa wróciła do Anny i czekając na przybycie pomocy przytuliła ją mocno do siebie. Z jej oczu popłynęły łzy.

– Aniu, przepraszam, to była tylko i wyłącznie moja winna. Przepraszam Cię. Jestem złą siostrą.

Pogotowie pojawiło się pierwsze, zaraz potem przyjechali rodzice dziewczynek. Ratownicy ostrożnie przenieśli Annę do ambulansu i ruszyli na sygnale do szpitala. Rodzice dziewczynek wraz z Elsą pojechali za karetką.

Agdar podniósł głos na Elsę – Elso, to była twoja wina. Próbowałaś zabić swoją siostrę swoimi mocami. Jaka podła osoba z Ciebie!

– To nie była moja wina. To był wypadek. Bawiłyśmy się. Obrzucałyśmy się śnieżkami i straciłam panowanie nad swoją mocą. Przepraszam.- Elsa próbowała się wytłumaczyć, ale zdenerwowała jej ojca jeszcze bardziej.

- Ile razy mówiłem Ci, żebyś nigdy nie używała swoich mocy? Ale ty mnie zlekceważyłaś. I skrzywdziłaś Annę.

– Ale to był wypadek. Bawiłyśmy się i tak się stało.

– Uspokójcie się oboje! – nagle odezwała się do tej pory milcząca Iduna. Ojciec i córka zamilkli natychmiast. Reszta drogi do szpitala przebiegła w ciszy, nie licząc dźwięków płaczu Elsy.


W szpitalu Annę umieszczono na oddziale intensywnej terapii. Była nieprzytomna, jej serce ledwo biło, a temperatura ciała spadała szybko. Jeden kosmyk jej włosów zmienił kolor z rudego na biały.

Rodzinę Anny wpuszczono do Sali, gdzie leżała. Elsa zauważyła ją od razu. – To była moja wina. – wyszeptała patrząc na nieprzytomną siostrę. Elsa czuła, że nie jest warta niczyjej miłości.

Lekarz opiekujący się Anną podszedł do Agdara

– Dzień dobry, nazywam się doktor Bazaltar i prowadzę pańską córkę. – przedstawił się

– Dzień dobry, panie doktorze, jestem Agdar. Co z moją córką?

– Panie Agdarze, nie będę ukrywał, że sytuacja jest poważna. Pańska córka jest w śpiączce. Lód rozprzestrzenił się prawie na cały jej mózg. Zaczyna rozchodzić się po jej całym ciele. Jeżeli trafi do serca, to nie będziemy w stanie jej pomóc. Pańska córka umrze.

– Ale Pan potrafi uratować moją córkę, tak?

– Naprawdę nie wiem. Robimy wszytko co jest możliwe aby powstrzymać rozprzestrzenianie się lodu. Ale nawet jeśli pańska córka wyzdrowieje, to istnieje niebezpieczeństwo, że zostanie kaleką na całe życie.

Agdar spojrzał się na Annę, a potem na Elsę. Wiedział, że Elsa wszystko usłyszała i widział, że Elsa czuła się winna tego co zrobiła. Widział, że Elsa naprawdę kocha Annę i pomyślał, że nie powinien tak krzyczeć na Elsę.

– Córeczko, wszytko będzie w porządku. Nie martw się. Doktor Bazaltar wyleczy Annę.

– Ale Anna będzie kaleką na całe życie? – zapytała Elsa.

– Nie. Tak tylko mówią, ale Anna wyzdrowieje.

Wszyscy usiedli przy łóżku Anny. Po jakimś czasie przyszedł do nich doktor Baltazar.

– Mam informacje o Annie. Czy państwo mogą przyjść do mojego biura?

Agdar był przekonany, że to będą złe wieści. Że nie udało się powstrzymać rozprzestrzeniania lodu i trafił już do serca jego młodszej córki. To był wypadek, ale jeśli Anna umrze, Elsa będzie przyczyną jej śmierci. Tego nie mógł wybaczyć.

– Niestety lód już jest w sercu Anny – lekarz potwierdził jego podejrzenia – My już nic nie możemy zrobić. Ale jest jeszcze jedna możliwość,która może uratować Annę. Czy państwo znają Alarika Geatlanda ze Szwecji?

Agdar od razu rozpoznał nazwisko.

– Słyszałem o nim kiedyś w telewizji.

Doktor Bazaltar wskazał monitor komputera,na którym widać było stronę internetową profesora Alarika Geatlanda.

– To jest strona profesora Alarika Geatlanda. On interesuje się przypadkami takimi tak jak Anny. Skontaktowałem się z nim od razu, kiedy przywieźli Annę do szpitala.

– Proszę Pana, Czy ten profesor potrafi uratować Annę? - zapytała Iduna

– Tak mi się wydaje. Jedyny sposób, aby uratować Annę to skomplikowana operacja, która usunie lodową drzazgę z jej serca. – odpowiedział lekarz – Profesor Geatland jest najlepszym chirurgiem, ale niestety obecnie przebywa w Polsce na konsultacjach w szpitalu w Leśnej Górze i nie może przyjechać tu do Norwegii tak szybko jak to konieczne. Oznacza to, że operację przeprowadzę ja.

– Niech więc pan zacznie tę operację najwcześniej jak to możliwe. – Agdar powiedział poważnym tonem.

– Szpital już przygotowuje salę operacyjną. Za dwie godziny zaczynamy