"Podając rzodkiewki"


Tytuł orginału: "Pass the radishes"

Autor: SincerelySeverus

Zgoda na tłumaczenie: Jest

Beta: partofforever


Nikt nigdy nie spoglądał na Lunę dwa razy, nie licząc chwil, gdy ktoś odwracał się, aby z niej zadrwić. Pewnego dnia, w połowie jej drugiego roku, trzecioroczny Ślizgon zatrzymał ją w pustym korytarzu. Po chwili jej rzodkiewkowe kolczyki zostały zerwane z uszu, a ukochany naszyjnik z korków od piwa kremowego został zepsuty i części potoczyły się po ziemi. Ślizgon odszedł, śmiejąc się, a Luna opadła na podłogę; łzy napłynęły do jej niebieskich oczu, kiedy zaczęła zbierać kawałki swojego naszyjnika. Gdy łzy zaczęły skapywać na ziemię, jeszcze jedna para rąk dołączyła do jej dłoni, zbierając korki, które nie były w zasięgu jej wzroku. Kiedy wstała, została powitana przez ręce pełne korków i parę zmartwionych niebieskich oczu, spoglądających na nią spod strzechy rudych włosów.

- Wszystko w porządku? - spytał chłopak, marszcząc czoło z niepokojem.

- Tak - wyszeptała Luna, pospiesznie chowając zebrane korki do swojej torebki.

- Te też są twoje? - spytał chłopak, pokazując jej przesiąknięte krwią kolczyki w kształcie rzodkiewek.

Luna skinęła głową, a on wyciągnął rękę i odgarnął jej włosy, odsłaniając przerwane płatki uszu. Z prawie niesłyszalnym westchnięciem wyciągnął różdżkę i wyczarował półmisek jakiejś żółtej cieczy oraz parę kawałków materiału.

- Kto ci to zrobił? - spytał miękko, maczając materiał w mętnym płynie.

- Ślizgon - wyszeptała Luna, krzywiąc się lekko, gdy chłopak przyłożył jej do ucha opatrunek.

Po chwili pozbył się tkaniny i delikatnie przeczesał palcami włosy dziewczyny, pozwalając im opaść na uszy, szczędząc jej zażenowania.

- Proszę - wyszeptał, uśmiechając się lekko do dziewczyny naprzeciw niego.

- Dziękuję – odparła cicho Luna, wlepiając wzrok w swoje ręce.

- A tak na marginesie, jestem Fred - mruknął, wciskając jej kolczyki w dłoń. - Fred Weasley.