-PIP, PIP, PIP! Dzisiaj budzik dzwoni jak oszalały. Moje powieki są tak ciężki niczym 15 tonowy słoń. Pomału moja ręka łapie telefon leżący na stoliku, tuż obok łóżka, a palec delikatnie naciska ekran wyłączając tym samym budzik. Była 6:30 i na dodatek poniedziałek. Jezu, ile ja bym dała aby dzis była sobota lub nawet piątek. No nic, mysląc tak pomalutku udało mi się otworzyć oczy i usiąść na łóżku. Pomatrzył się na swój pokój, nie był duży. Moje łóżko było na tyle duże by pomieścić jeszcze z dwie osoby i znajdowało się na końcu pokoju tuż obok okna, przez które, po uchyleniu żaluzji wpadała wielka fala swiatła. Poczułam przez szybę, że słończe grzeje z niesamowitą siłą. Nie mając żadnej innej opcji do wyboru wstałam. Moje mięsnie nóg były jakby wiotkie więc je troszkę porozciągałam, po czym zaczęłam ubierać mój mundurek. Jak ja nienawidziłam ubierać tej spódniczki, nie chodziło o to, że była nie za modna ale wolałabym ukryć swoje nogi. Nie byłam gruba ale jak patrzyłam na inne dziewczyny to zawsze wstydziłam się moich troszkę umięśnionych nóg. Gdy już skończyłam zabrałam plecak, worek na W-F i zaszłam na dół. Pokonując małe kręte schody weszłam do salonu i jadalni (zarazem). Nikogo jeszcze nie było. Jak zwykle zawsze pierwsza wstaję. Zrzuciłam plecak razem z workiem na ziemię i udałam się do łazienki. Ten sam widok co dzień, czyli moje piękne włosy koloru złotego wyglądały jakby je piorun TRZASNĄŁ! Szybko się oporządziłam. Gdy wyszłam przy przy stole siedziała jedna osoba, a mianowicie mój młodszy brat. Witając się skinieniem szybko poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kanapkę. Usiadłam tuż obik brata i jadłam. Na kilka minut nastała dziwna cisza. Popatrzyłam się na niego, nawet tego nie zauważył, był ciągle wpatrzony w punkt na scianie. Od razu poznałam, że cos jest nie tak.

- Ryu, cos nie tak?

-Nic.-chłopak powiedział przez zaciśnięte zęby. Wstał zabrał swój plecak ze stołu i szedł w stronę dzwi wyjściowych.

-Hej a ty dokąd? Nie mielismy razem isć?

-Muszę cos załatwić, czesć .- zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, było już za późno. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Zamysliłam się na długo. Gdy już się obudziłam z transu spojrzałam na zegarek. Jezu! 7:35. Ubrałam szybko buty i wyleciałam jak torpeda z domu.

Szybko pokonałam sprintem dwie ulice i wbiegłam do szkoły. Przebiegłam 3 piętra i wreszcie jestem na 3 piętrze. Podchodzę pod klasę od historii, tam już czeka mnie powitanie. Machały do mnie dwie dziewczyny, jedna niska z lokami, a druga mojego wzrostu z długimi czarnymi włosami. Ta druga podeszła i usciskała mnie, a pierwsza przypatrywała się mi.

- Co znowu biegłas?- zapytała niska dziewczyna.

-Musiałam.- odparłam ze zmęczoną miną. Czarnowłosa dziewczyna puściła mnie i skierowała wzrok na zegarek.

-No,no…Charline coraz lepiej w zeszłym tygodniu byłas 1min przed dzwonkiem, a teraz 5 min przed.

-Wiesz Haruka, ja po prostu muszę być w formie.- zaczęłyśmy się wszystkie trzy smiać. Dwie moje najlepsze przyjaciółki Haruka i Misaki. Nasze zadowolenie przerwał dzwonek na lekcje, po czym wszyscy weszliśmy do klasy.

Cztery pierwsze lekcje minęły szybko, gdy nadszedł czas na biologię. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że pani była na zwolnieniu, a na zastępstwo dali nam pana Tyrokey. Był to głupi bufon, który uważał się za niewiadomo kogo. Jak on nam zaczął omawiać układ rozrodczy żeński, to mało nie wyszłam z siebie. Źle nam to zaczął tłumaczyć, naszczęscie mam swoją wiedzę i podręcznik. Popatrzyłam na przód, chyba nie tylko ja byłam zniesmaczona opowiadaniem naszego nauczyciela. Przede mną siedział Akashi Seijuro. Jest kapitanem drużyny koszykarskiej, do której należę, seksowny czerwono włosy chłopak. Wszyscy się jego bali, czasami mnie denerwował tym, że zachowywał się jak władca, ale podobał mi się, nawet bardzo. Patrzył się na nauczyciela jak na wariata i w tym miał słuszność.

-A teraz na podsumowanie, która dziewczyna opowie nam jeszcze raz o budowie układu rozrodczego?- nikt się nie odezwał, Tyrokey spojrzał do dziennika. Po kilku sekundach Akashi odwrócił wzrok na mnie. Nie rozumiem, czego on może chcieć ode mnie.

-Numer 19, Senri Charline.- powiedział nauczyciel.

-Cholera.- mruknęłam pod nosem i podeszłam do tablicy. Zaczęłam paplać o budowie układu rozrodczego, chociaż nie było sensu, gdyż 88% klasy mnie i tak nie słuchała. Jednak, pan Tyrokey wpatrywał się we mnie bardzo dziwnie, jakbym była jakąs przekąską do schrupania. Dla mnie te 10 minut to była wieczność ale nareszcie dzwonek zadzwonił. Szybko zabrałam swoje rzeczy i wyszłam, mimo tego, nadal czułam czyjs wzrok na swoich plecach.

Po lekcjach jak co dzień , moje przyjaciółki odprowadzały mnie pod halę, gdzie odbywał się trening koszykówki. Tuż przed wejściem pożegnałam się z dziewczynami i udałam się do szatni. Tam już przebierało się pięć dziewczyn, tylko dwie z nich były razem ze mną w drugim składzie. Jednak, byłam najniższa z nich wszystkich, miałam zaledwie 168cm. No nic, przebrałam się i zaczęliśmy trening. Na początek rozgrzewka około 20 min, po czym graliśmy. Jak zawsze byłam rozgrywającym. Strasznie trudne na początek było przejscie przez obronę Hiranna ale po czterech blokach zrozumiałam w czym tkwił haczyk, podałam do mojego kolegi, po czym on zajęty rzutem nie spostrzegł, że ja już czekam przy koszu, następnie podanie, dwutakt i do srodka. W ten sposób, pod koniec meczy wynik wynosił 8-4 dla nas. Nagle usłyszeliśmy gwizdek trenera.

-Wszyscy z drugiego składu na żółtą linię, trzeci skład kończy grę i koniec treningu.- krzyknął pan Morishima. Cały trzeci skład wyszedł. Zapadła cisza. Trener odchrząknął.

-Jak co roku, kilka osób z drugiego składu dostaje swojego senpaia z pierwszego składu. Pewnie zauważyliście, że kapitan pierwszego składu nie grał, obserwował was i wybierze kilku z was, ci wybrani podchodzą do mnie i losują kartkę z imieniem swojego senpaia. JASNE!

-Tak, trenerze!-wszyscy odkrzyknęli.

Z pokoju trenerów wyszedł cały pierwszy skład. Zaczęło się, Akashi podszedł i zaczął od prawej strony. Wszyscy ze zdziwieniem obserwowali jak każdego po kolei odrzyca, nawet Hiranna, najlepszego broniącego. Dotarł do mnie. Spojrzał bez namiętnie. Przewrócił kartkami w notesie i popatrzył się na mnie.

- Senri Charline, lat 17, 168cm wzrostu, rozgrywająca. Tak?- zapytał się spokojnie.

-Tak.- odpowiedziałam. Jego oczy wpatrywały się we mnie, dopiero teraz zauważyłam jakie były ładnie.

-Przyjęta.-odparł szybko i ruszył dalej. Nie mogłam uwierzyć, przyjął mnie. Akashi Sejiuro przyjął mnie! Inni też patrzyli ze zdumieniem. Wreszcie się ruszyłam i podeszłam do trenera. Minęło jakies 8 minut jak sala została opuszczona przez większość ucznów, a nas, wybranch było tylko troje. Dwóch chłopaków i ja. Trener wyciągnął miskę z kartkami, a rudowłosy chłopak stanął obok trenera. Pierwszy poszedł Krunghami, szybko wziął karteczkę i podszedł do swojego senpaia, drugi Izuki tym razem on się zastanawiał przez moment, po czym zabrał kartkę i nie zbyt zadowolony z wyboru swojego nowego trenera poszedł do niego. Ja, ostatnia byłam zestresowana kogo wybiorę, tak jak słyszałam od starszych kolegów jest dużo kartek z tymi samymi imionami ale tylko jedna z nazwiskiem Akashi. Nikt podobno jeszcze go nie wylosował. Ja sama nie byłam chętna do tego, widziałam go wiele razy i naprawdę jest surowy, wymagający, a czasami nawet przerażający. „przecież, to niemożliwe, żebym mogła wylosować, ta kartkę"- pomyślałam i wzięłam pierwszą lepszą. Odwinęłam. Trener zamarł, ja zresztą też. Wylosowałam karteczkę z napisem Akashi. Każdy zaczął już zauważył reakcję trenera. Zabrałam karteczkę i podeszłam do rudowłosego chłopaka i mu to pokazałam. Z jednej strony czułam zaszczyt, a z drugiej strach przed tym jak to będzie. Akashi sam nie mógł uwierzyć, że ją wylosowałam. Chłopak odwrócił wzrok na patrzący się tłum, wyglądali na przestraszonych i szybko zajęli przedstawianiem się i itp. Chłopak spojrzał na mnie.

-Nawet dobrze się dobraliśmy, ja rozgrywający ty też. Na pewno mnie znasz.- powiedział, po czym zmienił spojrzenie na groźniejsze. Wzdrygnęłam się.- Ostrzegam, nienawidzę ludzi niezdyscyplinowanych. Nikt jeszcze nie ważył mi się przeciwstawić, a ten kto to zrobi spotka kara. Rozumiesz, prawda?-dodał. Na początku wpatrywałam się na niego, przestraszona, potrzebowałam chwili. Odetchnęłam mocno i drżącym głosem odpowiedziałam-Tak.

Mam nadzieję, że chociaż troszkę się podobało. To mój pierwszy więc proszę nie spodziewać się nie wiadomo czego. Czekam na wasze komentarze, rady, krytykę. Będę ładować w miarę swoich możliwości jak najczęściej. Buziaki ;)