Harry wypełniał właśnie ostatnie dokumenty dla ministerstwa podczas, gdy Draco dekorował choinkę... To miały być ich pierwsze, wspólne święta w nowym domu i każdy z nich chciał, aby były idealne. Draco wiele razy dziękował Merlinowi że mają Zgredka. Bez niego czekałoby go trzy razy więcej pracy, w końcu Malfoy Manor nie jest jakimś tam domkiem letniskowym... Ogień w kominku trzaskał przyjemnie, zachęcając by się przy nim rozgrzać, a obite zieloną materią fotele kusiły by się w nich zatopić. Cały salon przystrojony był gałązkami ostrokrzewu i jemioły, a zaczarowany śnieg spadał z sufitu znikając gdy miał już dotknąć podłogi. Ślizgon wieszał właśnie kryształową gwiazdę na szczycie choinki, gdy nagle usłyszał za swoimi plecami:

- Oh the weather outside is frightful, but the fire is so delightful, and since we've no place to go…

Uśmiechając się poprawił jeden z łańcuchów i dokończył niwelując zaklęcie swobodnego zwisu.
- Let it snow, let it show, let it snow.

Stanął naprzeciw swojego męża i pocałował go w policzek.

- Kocham cię Draco.

- Kocham cię Harry.