„Stalowy Alchemik"- na melodię „Pijanego Poety" Jacka Karczmarskiego.

Stalowy Alchemik ma za złe, że klaszczą

Że patrzą na niego ciekawie,

Że każdy mu nietakt łaskawie wybaczą,

Alchemik wszak wariat jest prawie.

Wciąż łazi i gada z homunkulusami,

Na wylot zna przecież ich mowę,

I cóż, że do późna ślęczy nad książkami,

Nie szkodzi to alchemikowi.

Kochają go bardzo, drwiąc z małego wzrostu,

Ta drwina współczucia ma nazwę,

Przytulą, ukoją cierpienia po prostu,

A on im to wszystko ma za złe.

Do łez się zamartwią, że znowu się przeje,

Że nie śpi i mleka nie pije,

Że znowu mu ręka gdzieniegdzie rdzewieje,

A oni chcą transmutacyję.

A on się oliwi na miesiąc trzy razy,

I wstyd mu, że tak zaniedbany,

Wywlecze w twarz komuś znów dawne urazy,

A wciąż jest tak samo kochany.

Więc oni się wtedy po cichu rozzłoszczą,

Że nie dba, gdy w krąg niego siedzą,

Lecz czegoś mu jednak naprawdę zazdroszczą,

Lecz czego zazdroszczą nie wiedzą.