Dean zawsze w łóżku był czuły, nawet gdy kobiety prosiły go, żeby zrobił coś ostrzej. Ale to nie było w jego stylu. A zwłaszcza nie było w jego stylu, gdy był z Casem.

Bóg jeden wiedział, przez co Cas przeszedł. Bóg no i on, Dean Winchester. Ile anioł musiał znieść w życiu cierpienia. Jak bardzo bolał widok jego przywiązanego do krzesła po torturach April... martwego. Tego obrazu Dean nie może wyrzucić z pamięci. Dlatego Dean nigdy go nie zwiąże, nie przytrzyma mu rąk, nawet dla zabawy. To zbyt bolesne. Pamiętał też, co zrobiło z nim Znamię, jak prawie... jak był tak blisko zabicia Casa, a on spojrzał na niego tymi niebieskimi oczami, szepcząc tylko „proszę, Dean...". Nie bronił się, tylko błagał. Takich rzeczy nie można wymazać. Dlatego Dean nigdy nie zmusi Casa do błagania go o cokolwiek, nawet w łóżkowych przepychankach.

A Castiel? Pamięta, co robiła z nim Naomi, gdy był zmuszony pobić Deana niemal do nieprzytomności, i mało brakowało, a skończyłby to co zaczął. Widok ukochanej twarzy, tak zmasakrowanej i to przez niego, na zawsze odcisnął piętno w jego głowie. Dlatego teraz nigdy nie zrobi mu nawet malinki, nigdy nie pozostawi śladu na jego ciele. Przenigdy. I nigdy nie chciał sprawić, by Dean w łóżku krzyczał, bo Niebiosa mu świadkiem, słyszał to zbyt wiele razy. Zbyt wiele razy koszmary zmuszały tego dzielnego mężczyznę do krzyku. Nie, Dean nie powinien już nigdy krzyczeć.

Oboje pamiętają, jak podnieśli na siebie rękę. To było świętokradztwo.

W zamian są dla siebie czuli. Delikatne pocałunki, powolne, dokładne ruchy. Muśnięcia palców na skórze pozostawiające gęsią skórkę. Słodkie słowa szeptane cicho, nieśmiałe uśmiechy pojawiające się na ustach. Jakby oboje byli zrobieni z kruchego szkła, które strach chwycić mocniej, bo pęknie na milion kawałeczków, niezdolnych do naprawienia się. Dla Deana nie ma nic piękniejszego niż twarz Castiela rozjaśniona uśmiechem, takim jakby niepewnym, niedowierzającym. A dla Castiela nie ma nic lepszego niż wyraz twarzy Deana, na co dzień twardy i szorstki, ale w nocy łagodny, kochający... taki piękny.