Dwie miniatury, razem portretujące relację, której nigdy nie było...

Publikowane na DA.

03. 2010, Fox-says (KyuubiMyLove)


Serce słońca

Tylko głupiec może pragnąć, by słońce dało się zamknąć w jego dłoniach.

Słońce jest źródłem życia, światła i ciepła, gwiazdą odległą o miliony kilometrów, darzoną przez ludzi niezwykłym sentymentem i kojarzoną z radością i siłą.

Jasnowłosa kobieta, którą miał rozkaz zabrać do Hueco Mundo, otoczona przez przyjaciół promieniała niepojętą dla niego radością życia, a jej beztroska rozjaśniała ich twarze. Zdawała się być dla nich niczym słońce. Potrafił to dostrzec, nawet jeśli nie potrafił zrozumieć.

Oto słońce wpadło wreszcie w nasze dłonie - słowa te wydały mu się naturalne i właściwe. Nie dbał o to, czy użyta przezeń metafora została zrozumiana.

Powracała jednak w jego myślach wielokrotnie, kiedy bez słowa obserwował wpatrzoną w księżyc dziewczynę.

Zamknięta w świecie czerni i bieli, przygasła - ale tylko trochę, by nie razić nieprzyzwyczajonych do ostrego blasku oczu martwych za życia.

Księżyc w świecie ludzi nie daje światła, potrafi tylko odbijać promienie przeglądającego się w nim słońca i owym srebrzystym odblaskiem zalewać ziemię. Bez słonecznego światła blednie i niknie, nie pozostawiając po sobie śladu na ciemnym niebie.

W Hueco Mundo jest inaczej.

Tutejszy księżyc nie odbija twojego światła, to tylko ułuda - chciał jej kiedyś powiedzieć, ale zrezygnował, wiedząc, że nie zostanie zrozumiany.

Tylko głupiec może wierzyć, że słońce zostanie pod jego palcami, gdy zaciśnie pięść.

Była silna, niezachwiana w swej wierze w przyjaciół. W ich serca. Pragnął skruszyć tę wiarę, zmiażdżyć, by nie został po niej nawet pył -

Niekoniecznie dlatego, że rozkazano mu odmienić serce tej kobiety.

Jego lodowate słowa miały ugasić płomień. Ale gniewne światło w jej oczach zbyt późno go ostrzegło, że słońce naprawdę jest gorące. Nie spodziewał się oparzeń.

I nie spodziewał się wyrytego pod powiekami powidoku jej blasku - obecnego za każdym razem, gdy zamykał zmęczone oczy.

Jaśniała wyłącznie dla marnych istnień ludzkich, nie dla niego.

I była to jedna więcej przyczyna, dla której nie potrafił powiedzieć, co widzi, kiedy patrzy jej w oczy.

Tylko głupiec może nie wiedzieć, że gdy zamknie słońce w dłoni, ono zgaśnie.

Nie bała się.

Jej serce było odważne i pewne wygranej - serce, o którym mówiła i w które wierzyła, serce, którego nie mógł pojąć. Wiedział tylko, że nie było ono tożsame z sercem, które biło w jej piersi szybkim i nierównym rytmem przerażenia.

W jej oczach uczucia zmieniały się jak obrazy w kalejdoskopie - i żadne z nich nie dawało mu pełnego obrazu jej duszy.

Walka z człowiekiem, w którym pokładała wszystkie swe nadzieje, pozwoliła mu wreszcie zgasić blask tych oczu, obnażyć w nich strach - ale nie odczuł satysfakcji.

Może dlatego, że wstrętne mu, oskarżające słowa, iż stał się bardziej ludzki, męczyły go niczym wyrzut sumienia - którego nigdy nie posiadał.

Tylko głupiec może w chwili, kiedy za późno już na wszystko, odkryć, że słońca nigdy w ręku nie miał.

Nie bała się.

Szare oczy, w których migotały złote ognie, lśniły przez tę chwilę tylko dla niego, wiedział o tym.

Wyciągnął ku niej dłoń, by doszczętnie spalić się w jej jasności. Przywiedziony ciekawością, skuszony światłem, jak ćma o oparzonych skrzydłach, mógł teraz już tylko czekać końca.

Nie zdążyła pochwycić jego ręki, jej palce chwytały próżnię, gdy on obracał się w popiół.

Poprzez rozsypującą się własną dłoń widział jednak jej twarz, łzy w oczach i wyciągniętą rękę, i zrozumiał -

Tylko głupiec może trzymać w pustej dłoni coś znacznie cenniejszego niż słońce, nic o tym nie wiedząc.

Jego dłoń zamknięta była wokół serca słońca.

FIN 12.03.2010