Nie wiedział, co było gorszym pomysłem: pozwolenie im na słuchanie opowieści miejscowych czy zabranie ze sobą na misję. Teraz żałował obu tych decyzji.
— Czyżbyś się bał, Allen? Zdjąłeś rękawiczkę!
— Ja? Nigdy! Za to tobie ręka drga nad młotem!
Pozwolił sobie na jeszcze jedno zirytowane westchnienie i stanął między nimi. Od razu poczuł ciężar na obu rękach.
— Yuu nas obroni, prawda? — zaszczebiotał Lavi.
Powstrzymał strącenie ich z siebie.
— Mógłbym. Gdyby nie wy.
Pociągnął ich do środka krypty, zastanawiając się, który bóg i za co, pokarał go miłością do tych idiotów.
— Poza tym, wilkołaki nie istnieją.
Wcale jednak nie był taki pewien.
