— Znowu dzwoni. Powiedzieć, że pana nie ma?
Skąd miał jego nowy numer? Chyba nie od Anubisa?
— Nie. Daj go na głośnik.
Wyciągnął z szuflady zdjęcie z początku stworzenia. Całą ekipą pracowali ciężko na to, co teraz rozpadało się bez ich opieki. Ale ślepy Rafał wciąż traktował świat jak prywatną piaskownicę.
— W ogóle nie ma o czym mówić, już dawno było wiadomo, że zostaniesz sam z Jezusem na swoich śmieciach, jak będziesz się tak dalej zachowywać. Nie wyciągnąłeś wniosków, to teraz cierp.
Uderzył słuchawką w podstawkę. Wiedział, co musi zrobić. Podpalił fotografię i włączył interkom:
— Basiu? Połącz z Anetą. Odpalamy Apokalipsę.
