— Kobieto! Opanuj się! — krzyczał Ron, trzymając uderzony policzek.
— Czy ty wiesz, co zrobiłeś?! — Ginny nie miała zamiaru odpuścić. — Przecież ona cię zabije! Ba! Nie jestem pewna czy ja pierwsza cię nie zamorduję! Każdy sąd nas uniewinni!
W tym momencie do kuchni weszła Hermiona.
— Pobudzicie dzieci. I zbijecie wszystkie talerze.
— Ty lepiej zobacz, co on zrobił! — podała przyjaciółce papiery. Oczy Hermiony rozszerzyły się w szoku, gdy tylko przeczytała treść trzymanych dokumentów.
— Jak im dałeś na imię?! Ty idioto!
Wzięła zamach i uderzyła męża. Okazując się być aktami urodzenia, papiery upadły na podłogę. Jeden Mollierusza Ryaderra Weasleya, a drugi Ronaldiny Harrietty Weasley.
