- Eksperyment – rzuca beztrosko Sherlock Holmes, gdy różowiutka, choć lekko przypalona, śledziona ląduje na głowie Johna. John wyrzuca ją przez lewe ramię (na szczęście) i milczy.
- Eksperyment… - tłumaczy detektyw z posępną miną, kiedy resztki fotela i kanapy znikają pod gaśniczą pianą. John pomaga w sprzątaniu, lecz nie odzywa się nawet słowem.
- Eksperyment! – krzyczy Sherlock, usiłując zagłuszyć młot pneumatyczny, którym od godziny uparcie wierci w ścianie. John wkłada zatyczki do uszu i milczy.
A gdy cienka srebrna igła wbija się w ramię jego przyjaciela, John zaciska usta i wychodzi. Boi się usłyszeć słowo, które wie, że znienawidziłby już do końca życia. „Eksperyment."
