Prysznic
Krótka, przeplatana jękami szamotanina była świetną alternatywą dla spędzenia wolnego popołudnia we własnym domu, do którego dopiero co się wróciło po tygodniu nocowania po namiotach. Aomine wyważył drzwi solidnym kopniakiem, a resztę drogi pokonał dwoma szybkimi susami, ciasno przyciskając do piersi swoją wciąż wyrywającą się zdobycz. Nie było nic zabawnego w biernej ofierze, jeśli mógł to wolał już zawalczyć z nią o dominację, choć wiedział, że i tak to on zajmie należne mu miejsce, wiedział to doskonale ale mimo to cieszył się z każdej sekundy rywalizacji. Zatrzasnął drzwi kabiny prysznicowej i przyparł ją do ściany, jednocześnie odkręcając wodę.
- Daiki, wolniej...- wydyszał pomiędzy pocałunkami, gwałtownie mrugając pod wpływem strużek wody, zalewających mu oczy. Tydzień bez seksu dla niektórych był niesamowitą katorgą, a szkolenie przez jakie przechodził Aomine było dodatkowo wzbogacone ciężkimi ćwiczeniami fizycznymi, które zamiast gasić jedynie wzmagały pragnienie. Nic dziwnego, że był taki rozochocony, nie licząc żarłocznego pocałunku nawet się z nim nie przywitał tylko na dzień dobry wziął go na ręce i zaniósł do łazienki, nie zważając na jego zdziwienie ani na to, że był właśnie w środku partii shougi. Wszedł, capnął i zwiał, w pełni kierując się pierwotnymi instynktami.
- Zamknij się. - Aomine w proteście skubnął zębami jego szyję i przylgnął do niego mocniej, jednocześnie rozwijając poły jego kimona. Nie przejmował się ubraniami, które pod wpływem wody przylgnęły do ich ciał ani paznokciami wbijającymi się w jego kark, był nawet zadowolony z tego elementu bo poza bólem czuł tylko i wyłącznie przyjemność. Nawet nie zadał sobie trudu, żeby się w pełni rozebrać, opuścił spodnie zaledwie do połowy ud i więcej mu do szczęścia nie było potrzeba. Było im mokro, ciasno i niewygodnie, ale to w zupełności wynagrodziło im te chwile rozłąki.
- ...Następnym razem przynajmniej pozwól mi się rozebrać. - powiedział Akashi, wyciskając wodę z ubrania. Aomine z przekleństwem na ustach mocował się właśnie ze sznurowadłami i skwitował jego słowa wymownym prychnięciem.
- Jeśli będę musiał czekać dłużej niż kilka sekund to nie ma mowy, sam je z ciebie zedrę - odparował, wylewając wodę z butów a Akashi zaśmiał się cicho. Okiełznać bestię nie jest łatwo, ale droga którą szedł do tego celu była naprawdę zabawna.
