Deszcz nieustannie padał - przez ciemne chmury nie mógł nawet stwierdzić, jaka to była pora dnia. Nie wiedział, ile czasu minęło, odkąd - po kolejnym ataku - Keisuke zapadł w głęboki, niespokojny sen. Obserwował jego przemęczone ciało, przykryte cienkim kocem, który wymienił w hotelu za kilka nieśmiertelników. Sam był cholernie wykończony, ale nie chciał zasypiać. Nie mógł spać, wiedząc, że sprawa życia jego przyjaciela nie jest jeszcze pewna.

Delikatnie odgarnął wilgotne włosy z czoła Keisuke. Położył dłoń na jego mokrym od potu czole. Westchnął cicho, odsunął się pod ścianę i podciągnął kolana pod brodę. Znów rozpamiętywał to, co się stało w hotelu parę dni wcześniej. Wciąż nie mógł zrozumieć, dlaczego pozwolił emocjom wziąć górę. Wszystko było jego winą. Nikt nie mógł temu zaprzeczyć.

Powoli wypuścił powietrze z płuc. Oparł głowę na kolanach i wsłuchał się w monotonny dźwięk deszczu. Wiedział, że nie mógł pozwolić sobie na spuszczenie gardy. Ale szum dochodzący zza ścian był tak kojący...

Kiedy był już na granicy świadomości, usłyszał ciężki oddech. Akira, który był już wyczulony na jego zachowanie, niemal całkowicie się rozbudził. Szybko przysunął się swojego przyjaciela, który powoli podniósł powieki. Jego wzrok odnalazł spojrzenie Akiry. W jego oczach nie było już szaleństwa i nienawiści - nie było niemalże żadnej pozostałości po tych uczuciach, które obudził w nim Rain. Były raczej zamglone, ale w inny sposób, niż ten sprzed kilkunastu godzin.

Keisuke słabo wyciągnął swoje związane ręce w jego stronę. Uniesienie drżących ramion było dla niego trudnym zadaniem, ale przysunął swoją dłoń do policzka Akiry. Walczył, by nie zamknąć oczu - nawet to było dla niego trudne. Akira nie mógł patrzeć na niego w takim stanie. Wiedział, że musi być dla niego podporą w tej chwili, ale zaczynał się łamać. Objawy, które pojawiły się po odstawieniu Rain powinny coraz bardziej zanikać... Było wprost przeciwnie. Z chwili na chwilę stan Keisuke się pogarszał. Po tym, co przeszedł... Nie powinien umrzeć. Nie może tutaj umrzeć. Nie po tym wszystkim.

Złapał za dłoń, którą Keisuke z takim trudem oparł o jego policzek.

- Musisz to wytrzymać - mówił znów. Powtarzał to przez większość czasu, kiedy szatyn był przytomny. Nie wiedział, co innego może powiedzieć, nic nie wydawało się właściwe.

Keisuke uśmiechnął się blado. Akira poczuł dreszcz, widząc to.

- Akira - wyszeptał z trudem. Na dźwięk jego słabego głosu siedzący przy jego boku przyjaciel wzdrygnął się. Poczuł w gardle silny ścisk, który przeniósł się też do klatki piersiowej i przeszkadzał mu w normalnym oddychaniu. - Przepraszam - powiedział zachrypniętym głosem między ciężkimi oddechami. Akira otworzył szeroko oczy. W jego głowie zaczęły pojawiać się niechciane myśli, które odsuwał na bok przez tak długi czas. Zacisnął palce na dłoni Keisuke. - Akira, tak bardzo... - wychrypiał z trudem kolejne słowa. Zamknął oczy.

- Keisuke. - Wystraszył się własnego, słabego głosu. Poczuł, jak ścisk w jego gardle staje się coraz bardziej dokuczliwy. - Nie możesz... - Urwał i wciągnął drżący oddech.

- Tak bardzo cię... Przepraszam - powtórzył znów. Przesunął palcami po jego policzku i wsunął je we włosy Akiry, który chwilę później poczuł, że dłoń Keisuke stała się cięższa i bezwładna.

Ciszę zakłóciło parę następnych, coraz słabszych oddechów.

Akira przez kilka minut nasłuchiwał dalej. Odsunął rękę przyjaciela od swojej twarzy i przycisnął ją do swojej klatki piersiowej.

To nie mogło się tak skończyć... Z jego gardła wydarł się szloch. Nie po tym wszystkim...

Deszcz w końcu przestał padać.


kilka słów: ten szot jest dosyć dziwny. co najważniejsze, pisałam go przed dokończeniem endingu z Nano... i był tekst "so it couldn't end like this." ha. hahahahahahahahahahahahahahahahaaaa. :'))) nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybym nie napisała tego wcześniej w fiku. fajnie. stąd też wzięłam tytuł, który miał być na początku "Rain", w sensie podwójnym, bo i deszcz, i Rain jako Rain... ;-;' feesly przy tej scenie w TNC ze trzy razy mocniejsze, dziękuję, Nitro+Chiral (jak zwykle).