SZKOŁA PODRYWU wg Hannibala Lectera

1. Znajdź sobie obiekt pożądania (dobrze jeśli się poci, jąka i nie patrzy ci w oczy).

2. Wywołaj u ukochanego zapalenie mózgu.

WAŻNE! Zabij wszystkich, którzy mogą wiedzieć, że to zapalenie mózgu.

3. Wmów wszystkim, że twój ukochany jest seryjnym mordercą.

PRZYDATNE! Może ma hobby? Może jest wędkarzem? Może robi przynęty? Hę? Dalej nie będę ci podpowiadać!

4. Nakarm go uchem przybranej córki.

WAŻNE! Pamiętaj, żeby nosić przy sobie rurkę do tracheotomii – to trochę ułatwia sprawę.

(też) WAŻNE! Nie zabijaj przybranej córki. Ukryjesz ją w piwnicy. Zawsze możecie potem uciec we trójkę do Transylwanii.

5. Wsadź ukochanego do szpitala psychiatrycznego dla seryjnych morderców (wmawiaj mu, że zrobiłeś to dla jego dobra).

6. Rozpaczaj, że ukochany nie jest zachwycony (wyciągnij go, może wreszcie „pojął swoją słabość i twoja siłę", „jest gotowy do przejścia na kolejny poziom" – a na pewno twoja „mroczna moc" chciałaby się w nim… ehm… zagłębić).

7. Kontynuuj z ukochanym randki (kiedy po raz pierwszy zabije, umyj mu ręce to zbliża).

8. Bądź zachwycony pierwszą ludzką rzeźbą ukochanego (jasne, brakuje mu jeszcze finezji, ale powoli twoja „mroczna siła" staje się coraz twardsza i takie tam).

PONIŻSZY PUNKT WYKONUJESZ TYLKO WTEDY GDY UKOCHANY JEDNAK NIE JEST GOTOWY NA PRZYJĘCIE TWOJEJ TWARDEJ MROCZNOŚCI!

9. Spróbuj zarżnąć wszystkich przyjaciół ukochanego. W ramach zemsty poderżnij gardło przybranej córce (i tak cały czas siedziała w piwnicy).

DLA OSŁODY: Zanim dźgniesz w brzuch ukochanego możesz go objąć.

WERSJA DLA WYTRWANYCH: Dźgnij go obejmując!

10. Wyjedź do Florencji z własnym psychiatrą. W połowie drogi zrozum, że ukochany jednak chciał żebyś uciekł.

11. Zrób dla ukochanego walentynkę!

PORADA: Bądź kreatywny! Niech twoja fantazja działa na wszystkie fronty. Zrób walentynkę z człowieka!

12. Cierpliwie czekaj. Ukochany na pewno przybędzie. Któż oparłby się takiemu miłosnemu wyznaniu?

WAŻNE: Nie zapomnij zabić własnego psychiatry. Z doświadczenia powinieneś wiedzieć, że psychiatrzy zawsze coś kombinują.