Harry uwielbiał gdy Syriusz nazywał go szczeniakiem. Naprawdę to kochał. Sprawiało to, że czuł się chciany.

Kiedy Syriusz tak do niego mówił, był tak bardzo szczęśliwy, ponieważ był ktoś kto go kochał.

Ponieważ sprawiało to, że czuł jakby miał rodzinę.

Także, gdy Syriusz mówił do niego "szczeniaku" głaskał go po głowie. I to było niesamowite uczucie.

Wtedy zawsze miał na twarzy ogromny uśmiech. On i Syriusz. Oboje byli jak szczęśliwa rodzina, której nigdy nie miał.

Ale najważniejszym powodem dla którego Harry kochał gdy Syriusz nazywał go szczeniakiem, było to, że gdy go tak nie nazywał, mówił do niego James.


Razem z tytułem 100 wyrazów :D

Ponieważ jest to tłumaczenie mojego "pup", które (zaskakujące) jest po angielsku, mogło to wyjść trochę sztywno *patrzy niepewnie w ekran* Cóż...

Mam nadzieję że nie wyszlo tak źle! *uśmiecha się*

Miłego dnia!