No dobra. Mam plan, mam! A przynajmniej zarysy planu... No, mniejsza. W każdym razie postanowiłam połączyć AcademyX i X-men.
Czas akcji: po 174 odcinku X-men, i 15 odcinku AcademyX. I zakładamy, że HoM będzie później!

Disclaimer: Żadna z postaci, ani pierwszo- ani drugoplanowych, nie została wymyślona przeze mnie. Wszyscy są Marvela, i jeżeli uważacie ich za bandę matołów, to z pretensjami do nich!

"Nauczyciele, uczniowie, i inne problemy."

"…A poza tym, tak się nie robi! Jestem jej najlepszym uczniem, i…"

"Julian, zamknij się w końcu!" przerwał mu Santo. "Wiemy wszyscy, że uwielbiasz pannę Frost, i że chcesz być pupilkiem, ale stało się, i już!"

"Santo, ja nie chcę być jej pupilkiem! Ja chcę być jej najzdolniejszym uczniem! I jestem! Powinna mnie doceniać!"

Cessily, która leżała na jednym z łóżek, głową zwisającą w dół, wydała z siebie jęknięcie zniecierpliwienia. Kevin, siedzący na krześle, patrzył albo na swoje paznokcie, albo za okno. Tag siedział podejrzanie cicho... No cóż, zebrania drużyny Hellions zazwyczaj polegały na tym, że Julian się pienił, a reszta czekała aż skończy. Tak było i teraz.

"A David? Co on niby umie? Cała jego genialność pochodzi z cudzych głów!"

"Co nie zmienia faktu, że jest świetnym strategiem." Mruknęła Cess.

"Ale to nie jego zasługa!" krzyknął zdenerwowany Hellion. "Z kim ty trzymasz?"

"Och, Julian..." Mercury przekulała się na brzuch. "My jesteśmy najlepszym składem, David dostał indywidualną nagrodę za przywództwo. I koniec dyskusji, dobra?"

"Nie, nie dobra! Bo to ja doprowadziłem Hellions do zwycięstwa! Czyli to JA jestem najlepszym dowódcą!"

"Ta, jasne…" mruknął Santo. "Co było, minęło, zaczął się nowy semestr. Odpuść sobie, co?"

"Może nie mam racji?"

Kevin ukrył twarz w dłoniach. W takich momentach żałował, że nie został z New Mutants. Oczywiście żal ulatywał natychmiast, gdy widział tego palanta, Foyley'a…

"Julian, jesteś super, świetnym przywódcą, przystojny, potężny, w tym semestrze na pewno zgarniesz wszystkie nagrody, i w ogóle jesteś cool." Powiedziała szybko Cessily. "Ale frajerom trzeba było dać jakąś nagrodę pocieszenia." Ciekawe, czy da się na to nabrać- przemknęło jej przez myśl.

"No ale... Hej, uważasz, że jestem przystojny?"

"Zdecydowanie" odpowiedziała Mercury, mrugając do milczącej Sooray'i.

"JEST!" rozległ się nagle okrzyk. Wszyscy spojrzeli na Briana, który uniósł w geście tryumfu gameboya. "Wygrałem! I pobiłem rekord Santo!" oznajmił radośnie Tag.

"Chłopcy..." mruknęła Cess, przewracając oczami.

"Co?" Ożywił się Rockslide. "Mój rekord? Chyba kpisz!" i podbiegł do kolegi, by wyrwać mu gameboya.

"Chodź, Sooraya, niech oni sobie pokrzyczą." Zaproponowała Mercury.

"Czy wolno nam opuścić zebranie?" Afganka zwróciła się do Juliana z wyraźnym akcentem.

"A idźcie do diabła!"

"Dziękuję, Julianie Keller." Powiedziała spokojnie Dust, i podążyła za Cessily.

"Nie musisz go o wszystko pytać!"

"Muszę. Już ci powiedziałam, że moim obowiązkiem jest posłuszeństwo wobec przywódcy."

Cessily westchnęła. Nie rozumiała Dust, nie umiała się z nią porządnie porozumieć. Była zatem jedyną NORMALNĄ dziewczyną w Hellions, a nie była to łatwa posada.


PÓŹNIEJ

"Oui, teraz cel będzie oddalony o pięćdziesiąt metrów." Gambit prowadził właśnie lekcję korzystania z pocisków w grupie szesnastolatków. Trudno było ich przekonać o konieczności trafiania w tarczę, a nie w kolegę, przez co w powietrzu unosił się swąd nadpalonych ubrań. "Non, Surge!" powiedział do niebieskowłosej Japonki, która swoją wiązką elektryczności trafiła w pobliskie drzewo, wypalając w nim dziurę na wylot. "Pamiętaj! Namierzyć, strzelić, trafić! Musisz się skupić!" Noriko zasalutowała. "Quill, zapraszam..." Remy nie czuł się najlepiej w roli nauczyciela obcych dzieciaków. Swoich podopiecznych już znał, a w razie czego mógł ich po prostu zamknąć w Danger Room. No, chyba że w składzie pojawi się Mystique ze swoim chorym planem zniszczenia życia Remy'ego. Gambit w ostatniej chwili zdążył uchylić się przed lecącą w jego kierunku kamienną dłonią Santo.
"Vaccaro! Gdzie ty masz głowę? Za pracę na lekcji dostajesz niedostateczny! Ashida, ty też! Koniec na dziś! Zabierz swoją rękę!" Uczniowie spojrzeli po sobie i w milczeniu zaczęli porządkować miejsce treningu. Profesor LeBeau był ostatnio dosyć drażliwy...


"Cześć. Mogę się przysiąść?" Rogue wysiliła się na uśmiech. Uczeń spojrzał na nią ponuro, i przesunął się na brzeg ławki.Anna usadowiła się obok. "Jesteś Kevin, tak?" Chłopak skinął niemrawo głową, patrząc gdzieś przed siebie. Rogue zwróciła wzrok w tym samym kierunku. Dwoje uczniów zamkniętych w pocałunku. Żeby go nie połknęła- przeszło jej przez myśl. "Mamy tak samo przechlapane, co?" Kevin nie zaszczycił jej odpowiedzią. Kobieta spojrzała na niego kątem oka. Miał zaciśnięte wargi i ściągnięte brwi. W sumie ładny chłopak, choć mógłby myć częściej włosy. No i te sińce pod oczami... Para znikła już w budynku szkolnym, ale zarówno Kevin, jak i Rogue w milczeniu patrzyli dalej w to samo miejsce. Słońce świeciło przyjemnie, z kafeterii dobiegały zapachy obiadu. Gdzieś słychać było śmiechy uczniów korzystających z uroków piątkowego popołudnia...