Kiedy zabrzmiał dzwonek ogłaszający koniec zajęć na dziś Charlie westchnęła zmęczona. Wszystko na co miała ochotę to położyć się w dormitorium i nie wstawać z łóżka przez tydzień. Wychodząc z klasy przypomniała sobie o dzisiejszym spotkaniu z Fredem. Zrezygnowana ruszyła w kierunku sali historii magii.
Fred Weasley był chłopakiem Charlie od półtorej roku. Znali się już od pierwszej klasy ale zaiskrzyło między nimi ubiegłej wiosny, kiedy Fred ocalił ją przed nadlatującym w jej kierunku tłuczkiem podczas jednego z meczów quidditcha. Charlie w ramach podziękowania zabrała go na miodowe piwo. Niedługo potem zakochał się w sobie.
Jednak po wakacjach wszystko między nimi się rozsypało. Na początku wakacji zginął ojciec Charlie. Został zaatakowany przez wilkołaka o imieniu Greyback. Wieczorem, kiedy wracał z pracy, Greyback razem z innymi wilkołakami uwięzili go w ciemnej uliczce i pogryźli. Zostawili go tam jeszcze przytomnego, jednak zanim ktoś go znalazł, zginął samotnie w bólu.
Cała rodzina Charlie była bardzo zmartwiona, ponieważ nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby jej tata nic nie mówiąc nie wrócił na noc do domu. Nazajutrz mugolska policja przyszła powiedzieć rodzinie o wydarzeniach z ubiegłej nocy. Uznali oni, że został zaatakowany przez stado dzikich psów. Prawdy odwiedzili się, kiedy sam Minister Magii odwiedził ich aby opowiedzieć im o tym. Dziewczyna stała się wrakiem człowieka. Całymi dniami siedziała w swoim pokoju, z nikim nie rozmawiała. Nie chciała nic jeść I pić.
Charlie wiele razy prosiła Freda o wsparcie. Potrzebowała go, żeby po prostu był przy niej, ale on nigdy nie miał dla niej czasu. Kiedy pod koniec wakacji nareszcie do niej przyjechał, poszli na romantyczną kolację do restauracji. Bardzo ucieszyła się z jego wizyty jednak nie na długo. Okazało się, że Fred założył się z swoimi durnymi braćmi, że się razem prześpią. Dziewczyna domyśliła się jego planów kiedy zaprowadził ja na recepcję jednego z najbliższych hoteli. Chłopak przyznał się dlaczego tak zrobił, ale ona straciła do niego zaufanie.
Na szczęście Charlie miała swoją ukochaną przyjaciółkę Joan. Praktycznie mieszkała u niej całe wakacje. Ofiarowała jej wsparcie, którego potrzebowała. Dzięki niej dziewczyna wróciła do normalnego funkcjonowania. Odnalazła się po traumie przeżytej przy śmierci ojca. Znowu cieszyła się życiem, śmiała się, rozmawiała z rodziną. Przysięgła sobie również zemstę na Greybacku.
Fred błagał ją o wybaczenie, pisał do niej każdego dnia i przepraszał. Charlie w końcu uległa mu i wybaczyła. Wiedziała jednak, że to nie będzie to samo.
Wchodząc po schodach na górę siedemnastolatka zastanawiała się jak się zachowa kiedy zobaczy Freda. Miało to być ich pierwsze spotkanie po wakacjach. Dziewczyna starała się unikać go dotychczas. Udawało jej się to całkiem dobrze. Kiedy chłopak ją wołał, udawała, że go nie słyszy. Fred jednak zrozumiał co knuje Charlie i zaczął przekazywać informacje przez Joan. Na początku przyjaciółka nie przekazywała jej tych wiadomości, ale kiedy Fred stał się zbyt nachalny Jo nie wytrzymała i powiedziała, że umówi ich na spotkanie.
Charlie nie miała jej tego za złe. Wiedziała że musi się z nim spotkać prędzej czy później i rozwiązać swój problem. Wiedziała, że pomimo faktu iż wybaczyła mu, nie jest w stanie z nim dłużej być. Dziewczyna jednak nie była pewna czy da radę powiedzieć mu to w oczy i zerwać z nim.
Kiedy Charlie wyszła zza rogu, Fred już na nią czekał. Kiedy spojrzała mu w oczy on się uśmiechnął i zaczął zmierzać w jej kierunku.
„Cześć". Przywitał się z nią, uchylił się i pocałował ją w policzek. Dziewczyna odsunęła się delikatnie, czego Fred nie zauważył.
„Hej" mruknęła w odpowiedzi Charlie, złapał ją za rękę i ruszyli w kierunku drzwi wyjściowych.
Cały wieczór spędzili spacerując po błoniach. Większość czasu Fred opowiadał co robił podczas wakacji, a Charlie odzywała się tylko wtedy, gdy chłopak zadawał jej pytania. Były to krótkie i oschłe odpowiedzi, jednak Fred zachowywał się jakby tego nie zauważał.
Kiedy wracali do dormitorium korytarze opustoszały. Panowała cisza, ponieważ już nawet Fred był zmęczony po kolejnym szkolnym dniu szkoły i kilkugodzinnym spacerze. Dziewczyna była zła na siebie, że nie udało jej się porozmawiać na temat ich związku. Nagle siedemnastolatek zauważył, że obok niego nie ma Charlie. Odwrócił się do tyłu I zauważył ją stojącą czterdzieści metrów z tyłu. Podszedł do niej i już otwierał usta żeby zapytać się co się stało ale ona go wyprzedziła.
„Fred, ja..." powiedziała, ale on przerwał jej zanim mogła dokończyć.
„Proszę nie rób tego. Wiem że spieprzyłem sprawę, ale George i Ron mnie do tego namówili. Na początku odmówiłem im mówiąc że to głupie, ale nie dało ich się przekonać do porzucenia tego pomysłu. Męczyli mnie przez trzy dni aż w końcu im uległem. Przepraszam jeśli cię skrzywdziłem." Powiedział Fred z nadzieją w oczach, że jednak ten związek da się uratować.
„'Przepraszam jeśli cię skrzywdziłem'?! Oczywiście, że mnie skrzywdziłeś! Całe wakacje opłakiwałam śmierć ojca, prosiłam cię o wsparcie! I co? Kiedy w końcu się pofatygowałeś żeby mnie odwiedzić odwaliłeś takie świństwo! I jeśli jeszcze tego było mało, to całą winę zwalasz na swoich braci. Mogłeś im odmówić, wytłumaczyć dlaczego nie możesz tego zrobić. Dobrze wiedziałeś w jakim byłam stanie. Ale ty pewnie pomyślałeś sobie, że będzie zabawnie. Mam tego dosyć! Patrząc na ciebie czuje tylko ból. Czuje się, jakbyś sypał mi sól na ranę. Nie chcę żyć w tak toksycznym związku." Wyrzuciła z siebie Charlie i uciekła w przeciwnym kierunku.
Nie zwracała uwagi dokąd ucieka aż zorientowała się, że jest przy Zakazanym Lesie. Stanęła pod jednym z drzew i rozpłakała się. Uspokoiła się dopiero godzinę później. Jako, że był to dopiero początek roku szkolnego dziewczyna była w posiadaniu papierosów. Zapaliła sobie z myślą, że się trochę uspokoi. Nagle zauważyła jakąś sylwetkę poruszającą się w lesie. Dziewczyna przeraziła się, że nieznana postać ją zaatakuje I wyszła z cienia drzewa pod którym się znajdowała, idąc w kierunku szkoły. Była jednak to zła decyzja.
Myśląc, że postać nie opuści lasu dziewczyna oddaliwszy się od drzew poczuła się bezpieczniej i zwolniła. Przypomniała sobie, że trzyma podpalonego papierosa w dłoni. Zaciągnęła się jeszcze raz, wyrzuciła go na trawę I szybko zagasiła. Kierując się ponownie w stronę zamku poczuła rękę łapiącą ją gwałtownie za ramię. Przerażona dziewczyna krzyknęła głośno, lecz nagłe wielka I ciepła dłoń przykryła jej usta. Charlie zaczęła się wyrywać z całych sił, łzy spływały jej po policzkach. Nagle napastnik puścił ją, zauważając stan, w jakim się znajdowała. Odwrócił ją za ramię twarzą w swoim kierunku. Kiedy Charlie zobaczyła kto to był, serce zabiło jej mocniej. Był to bowiem nowy nauczyciel OPCMu. A ona właśnie przy nim paliła papierosa.
„Dobry wieczór" powiedziała zrezygnowana i tylko czekała na najgorsze.
