-Kensi…

-Hm?

-Daj kluczyki. – poprosił Deeks, wyciągając dłoń

-Niby dlaczego? – zdziwiła się Kensi, stając przy samochodzie

-Dzisiaj ja prowadzę. – odparł detektyw, czując już nadciągającą kłótnię

-Nie wydaję mnie się. – stwierdziła spokojnie

-A powinno. – oznajmił z uśmiechem –Dzisiaj jest Dzień Bezpiecznego Kierowcy, a wszyscy wiemy, że ty takim nie jesteś.

Kensi walnęła partnera w ramię na znak swojego oburzenia.

-Jestem świetnym kierowcą. – stwierdziła

-Masz wiele zalet i talentów, ale bezpieczne prowadzenie pojazdu nie jest twoją mocną stroną. – odparł Deeks, rozmasowując obolałe miejsce

-Irytujesz mnie.

-Zaraz się przekonasz, że mam rację. – oznajmił i krzyknął do agentów idących w ich stronę –Callen, jak jechało Ci się z moją partnerką, gdy przez chwile była twoją partnerką?!

-Jak mi się jechało? – pomyślał chwilę –Szybko, a nawet bardzo szybko.

-Ale bez kolizyjnie. – zaznaczyła agentka

Deeks uśmiechnął się z satysfakcją i wyciągnął partnerce kluczyki z tylnej kieszeni spodni.

-A poza tym to nie ja musiałam zdawać na prawo jazdy po raz drugi z powodu wysokiej liczby mandatów. – dodała, nie zważając na poczynania Deeksa

-A kto? – zdziwił się detektyw

-Poważnie? – zdziwił się Sam –Nie pamiętasz tego?

-Nie znaliśmy się jeszcze. – przypomniała mu Kensi

-Acha, no tak. W każdym razie G. dostał tak dużo mandatów, że Hetty wysłała go na powtórny kurs prawa jazdy. Musiał się nieźle przyłożyć do nauki. I zdał, ledwo, bo ledwo, ale zdał. Zawarł też nowe znajomości…

-Callen poznał tam dziewczynę. Poszli na drinka, a ona następnego dnia poleciała do innego stanu. – uzupełniła Kensi

-Współczuję, wiem co to znaczy być odrzuconym przez kobietę.

Wszyscy spojrzeli na Deeksa ze zdziwieniem. Sam parsknął śmiechem.

-Wiesz?

-Nie chcę o tym rozmawiać. – odparł detektyw, robiąc minę smutnego psiaka

Podszedł do nich Granger.

-Ruszcie wreszcie tyłki, sprawa czeka.

-Właściwie to nasze tyłki są już na miejscu zbrodni, musimy je tylko dogonić. – odparł Deeks, podrzucając kluczyki

Kensi to wykorzystała i zabrawszy mu kluczyki, usiadła na miejscu kierowcy.

-Wsiadaj. – nakazała, przez otwartą szybę

-Ale…

-Wsiadaj, albo cię zostawię. – zagroziła

-Ale tutaj czy w życiu? – zapytał, otwierając drzwiczki

-Co?

-Zostawisz mnie tutaj czy w życiu?

-To zależy. – odparła, ustawiając lusterko

-Od czego?

-Od tego, jak bardzo mnie zirytujesz.

Detektyw wsiadł i zatrzasnął drzwiczki.

-Zapomnij pasy.

-Tak mamo.

-Deeks! – warknęła, przypominając mu tym samym, że stąpa po kruchym lodzie

-No przecież zapinam. O widzisz zapiąłem, możesz jechać. Tylko ostro… - nie dokończył, gdyż jego partnerka z piskiem opon ruszyła pod adres, który podał im Eric –Dzień Bezpiecznego Kierowcy, pamiętaj Kensi!