Ta historia zaczyna się w 1561 roku, w małej miejscowości oddalonej kilkadziesiąt kilometrów na zachód od Paryża, kiedy na świat przychodzi Jillian, córka Mischy. Jest małą, biedną dziewczynką z dziwnym znamieniem na biodrze. Jakby oparzeniem. Nikt nie wie, kim jest ojciec. Być może sama Mischa tego nie wie.
Jillian co dnia wpatruje się z zachwytem w rysujący się w oddali zamek - dwór królewski. Wyobraża sobie, jak mogłoby wyglądać jej życie, gdyby urodziła się jako szlachcianka, a nie chłopka. Potem wstaje i idzie do zagrody, by nakarmić świnie i wydoić krowy.
Gdy człowiek, którego zwykła nazywać ojcem, umiera, Jillian traci wiarę w szczęście. Ma czternaście lat. Jest za młoda, żeby móc zarabiać ciałem. Jej matka za stara i zbyt zniszczona życiem. A jej mała, zaledwie ośmioletnia, siostra musi coś jeść.
Mała, biedna Jillian. Nie wie, że czasami marzenia się spełniają, ale wtedy nie są juz marzeniami, a koszmarami. Biedna. Niech Bóg ma ją w swojej opiece.
